Popyt na samochody elektryczne z pewnością nie zadowala europejskich polityków, którzy nadal pokładają wielkie nadzieje w tego typu pojazdach. Na ten moment na elektryfikacyjnych przepisach zyskują jedynie Chiny, które zalewają nasze rynki własnymi pojazdami. Europejscy producenci walczą o rentowność i szybko zmieniają strategię, ratując się przed dalszymi stratami związanymi z nietrafionymi inwestycjami. Nie wszyscy jednak martwią się o swoją przyszłość.
Jak poinformowali przedstawiciele należącej do Tata Motors Ltd. spółki Jaguar Land Rover, zamierza ona zainwestować ponad 500 milinów funtów (2,55 mld zł) w modernizację mieszczącej się w Halewood (ok. 10 km od Leverpoolu) fabryki. To w niej powstawać będą nowe elektryczne SUV-y. Warto zaznaczyć, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy przedsiębiorstwo przeznaczyło na rozwój obiektu już ok. 250 mln funtów. Jak stwierdzono, będzie on pierwszym zakładem, w którym produkowane będą wyłącznie pojazdy elektryczne.
Oczywiście JLR zdaje sobie sprawę z aktualnych rynkowych trendów. W zeszłym miesiącu rzecznictwo producenta ogłosiło, że wejście na rynek elektryków będzie kosztować więcej, niż początkowo przewidywano. Oczywiście za wszystkim ma stać słaby popyt na zeroemisyjne auta, a także konieczność dalszego rozwijania modeli z silnikami spalinowymi oraz hybryd. W ciągu najbliższych pięciu lat zamierza wydać ok. 18 miliardów funtów na opracowanie elektrycznych wariantów swoich pojazdów. Co ciekawe, jeszcze w lutym poinformował, że zmienia swoje ambitne plany i zamiast sześciu nowych elektryków, zaprezentuje "tylko" cztery.
W zakładzie w Halewood, który powstał w 1963 roku z inicjatywy Forda, od kilku lat produkowane są najważniejsze dla JLR pojazdy, a więc model Evoque i Discovery Sport. Wkrótce do tego zaszczytnego grona ma dołączyć średniej wielkości elektryczny SUV. Na ten moment nie wiadomo, kiedy zakończy się produkcja spalinowych modeli marki.
Sytuacja na rynku pojazdów elektrycznych jest na tyle słaba, że wielu producentów zdecydowało się porzucić swoje dotychczasowe strategie i skupić się na autach z klasycznym napędem. Warto wymienić tutaj m.in. Volvo, które jeszcze na początku tego miesiąca zrezygnowało ze swojego celu, jakim miała być wyłączna produkcja aut elektrycznych od 2030 roku. Sprawa podobnie ma się w przypadku Mercedesa czy też Forda.