Mieszkaniec Lwówka jak Pomysłowy Dobromir. Zbudował karmnik, którego boją się kierowcy

Ten fotoradar, zamiast łapać kierowców łamiących przepisy, dokarmia ptaki. Jest bowiem de facto karmnikiem, a nie urządzeniem GITD. Skutek natomiast jest jeden. Prowadzący, widząc maszt z żółtym pudełkiem na szczycie, duszą hamulce i zwalniają.

Pomysłowość ludzka nie zna granic. Mieszkaniec ulicy Gryfowskiej w Lwówku Śląskim postanowił upiec dwie pieczenie na jednym ruszcie. Stworzył karmnik dla ptaków, który na pierwszy rzut oka łudząco przypomina fotoradar. Informuje o tym serwis lwowek24.pl.

Zobacz wideo

Karmik, który sprawia, że kierowcy redukują prędkość

Karmnik nie mierzy prędkości pojazdów. Nie jest także podłączony do sieci CANARD. Kierowca zatem mandatu nie dostanie. Prowadzący nie zawsze zdają sobie jednak z tego sprawę. Redukują zatem prędkość do limitu określonego przepisami. I o to właśnie autorowi projektu chodziło. Chciał w ten sposób zwiększyć poziom bezpieczeństwa pod swoim domem. Pomysłowe i sprytne.

Fotoradar, który jest karmnikiem, ma niestety ograniczony zasięg. Okoliczni mieszkańcy szybko przekonają się o prawdziwym przeznaczeniu konstrukcji. Z pełną siłą będzie zatem działać przede wszystkim na przyjezdnych kierowców.

Czy mieszkaniec Lwówka może dostać mandat za fałszywy fotoradar?

Przykład z Lwówka Śląskiego prowadzi do podstawowego pytania. Czy takie imitowanie fotoradaru jest legalne? Przepisy właściwie milczą na ten temat. Nie jest to bowiem aparatura pomiarowa a karmnik. A nie ma też zakazu tworzenia przedmiotów, które przypominają fotoradary. Szczególnie że wygląd urządzeń pomiarowych stosowanych przez GITD też może się zmieniać. Nie widzę tu zatem podstawy do wymierzenia kary autorowi tego projektu. Tym bardziej że zamysł jest szczytny, a cel prospołeczny. Zamiast kary, powinie zatem raczej otrzymać nagrodę.

Jak rozpoznać fotoradar przy drodze?

Większość kierowców z pewnością powie, że o obecności fotoradaru świadczy przede wszystkim żółta skrzynka z obiektywem, która stoi na wysokim maszcie. I jest w tym wiele racji. Warto jednak pamiętać też o tym, że prawdziwy fotoradar dodatkowo jest poprzedzony znakiem drogowym D-51 "automatyczna kontrola prędkości". Wymogu takiego co prawda nie ma od 2015 r., jednak tablice informujące i tak są stosowane. Poza tym o obecności prawdziwego fotoradaru będzie ostrzegać też nawigacja. Te niezwykle rzadko nie wiedzą o nowych punktach.

Dodatkowo dziś fotoradary nie zawsze mają formę żółtych skrzynek. Przy drogach spotykane są bowiem również Mesty Fusion RN, które wyglądają bardziej jak żółty słup.

Więcej o: