Utrata prawa jazdy jest jednym z najczarniejszych scenariuszy dla każdego kierowcy. Szczególnie w przypadku, w którym o cofnięciu uprawnień nie decyduje ilość punktów czy błąd drogowy, a kwestie proceduralne. Właścicielowi szkoły nauki jazdy z Mysłowic udowodniono błąd. Za ten błąd zapłacą teraz jego byli kursanci.
Sprawa sięga tak naprawdę 2018 r. To wtedy właściciel szkoły nauki jazdy z Mysłowic dostał wyrok za fałszowanie dokumentów. Proceder polegał na tym, że potwierdzał on prowadzenie obowiązkowych zajęć z teorii i pierwszej pomocy, choć te prowadzone nie były. W 2022 r. starosta cofnął zatem uprawnienia do kierowania wydane 200 osobom na podstawie sfałszowanych dokumentów. Powód? Ukończenie kursu jest warunkiem niezbędnym do uzyskania prawa jazdy. Te osoby wymogu tego nie spełniły.
Byli kursanci, a aktualnie "byli kierowcy", odwołali się od decyzji starosty do sądu administracyjnego. Ten odrzucał jednak kolejne wnioski. Sprawy trafiły zatem do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. Tu decyzje ponownie były odmowne. Bezsilni pokrzywdzeni poinformowali o sprawie Rzecznika Praw Obywatelskich. I ten postanowił zaskarżyć decyzje WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
RPO nie tylko rozumie rozżalenie osób, które straciły uprawnienia. On wręcz uważa, że decyzja starosty była bezprawne, a przepisy, na podstawie których zostały wydane, są wadliwe. I to z dwóch powodów. Rzecznik uważa bowiem, że zapisy, które pozwalają na unieważnienie zdanego egzaminu na prawo jazdy po wielu latach, nie są zgodne z konstytucją. Poza tym decyzje uchylające prawa jazdy naruszały procedurę ich wydawania.
Taka motywacja wniosku oznacza poważny impas prawny. Jakie zatem rozwiązanie widzi RPO? Uznaje decyzję starosty za podjętą zbyt pochopnie. Kursanci mieli w końcu uzasadnione przekonanie, że kurs spełniał wszystkie wymogi prawne. Po wykryciu nieprawidłowości nie powinno się im zatem odbierać prawa jazdy, a raczej dać możliwość uzupełnienia zajęć. Tak, aby mogli spełnić wszystkie wymogi formalne do uzyskania uprawnień do kierowania.
Determinacja ukaranych kierowców i RPO na razie na niewiele się zdaje. NSA oddalił już 32 skargi kasacyjne złożone m.in. przez RPO w tych sprawach. Wyroki NSA są ostateczne i nie podlegają zaskarżeniu. W efekcie kierowcy, wobec których wydano decyzję o uchyleniu decyzji o wydaniu prawa jazdy i odmowie wydania prawa jazdy, definitywnie tracą uprawnienia do kierowania pojazdami. To sytuacja o tyle tragiczna, że w celu odzyskania uprawnień, kierujący ponownie muszą zacząć od kursu... To sytuacja o tyle paradoksalna, że pośrednio dostali karę za brak odpowiedniego nadzoru nad szkołą nauki jazdy ze strony organów państwa, a w tym starosty, który uprawnienia im odebrał.