Diesel zamiast wodoru w Niemczech. Zaskakujące, nieprawdaż? Zastępcze spalinowe pociągi wróciły we wrześniu 2024 r. na słynną regionalną linię kolejową RB33 Cuxhaven – Bremerhaven – Bremervorde - Buxtehude, na której od 2018 r. jeździły wyłącznie pociągi wodorowe Coradia iLint (poszycia do składu produkowane są w Polsce) przewoźnika EVB (Elbe-Weser). Wszystkie nowoczesne składy (14 pociągów) przystosowane do wodoru (technika ogniw paliwowych) trafiły na bocznice.
Skąd taka decyzja? To nie jest wina przewoźnika ani awaria nowoczesnych pociągów. Okazało się, że zawinił dostawca paliwa. Na skutek awarii wyczerpały się bieżące zapasy wodoru u dostawcy, a to, co pozostało w ramach innych dostaw to zbyt mało, by utrzymać kursowanie nowoczesnych pociągów. Szacowany zasięg przekracza 1,1 tys. km co w praktyce oznacza, że jeden pociąg może jeździć przez cały dzień bez potrzeby dodatkowego tankowania.
Problem jest dość poważny, gdyż sam przewoźnik oficjalnie przyznał, że dotychczas wykorzystywane źródło dostaw jest obecnie niedostępne i nie wiadomo jak długo potrwa przerwa. Na szczęście jest zastępczy dostawca, ale nie podano szczegółów na temat harmonogramu i wznowienia kursowania pociągów H2. Koleje EVB mają jednak jeszcze inny plan.
Niemiecki przewoźnik Elbe-Weser nie kryje, że pracuje także nad rozpoczęciem własnej produkcji wodoru z zielonej energii elektrycznej. W realizacji jest bowiem inwestycja w Bremervorde, w którym zaplanowano pierwszą na świecie stację tankowania wodoru dla pociągów pasażerskich. Budowę rozpoczęto w drugiej połowie 2020 r. Szacowane zdolności produkcyjne to 1,6 tys. kg wodoru na dobę.