XXI wiek oznacza motoryzacyjną wygodę. Kierowca ma do dyspozycji automatyczną klimatyzację, system parkujący pojazd, kontrolki monitorujące martwe pole czy system keyless-go. Ten ostatni stanowi kluczową funkcję. Bo bez wyjmowania kluczyka z kieszeni, kierujący może odryglować zamki w pojeździe i odpalić silnik przyciskiem.
Zasada działania systemu keyless-go jest prosta. Kluczyk staje się bezprzewodowym transponderem, który komunikuje się z odbiornikiem w aucie. Urządzenia przesyłają sobie kody. Jeżeli te są zgodne, dochodzi do otwarcia auta i dezaktywacji blokady immobilizera. Kluczowe pytanie w tym punkcie jednak brzmi: "Na ile bezkluczykowy dostęp do pojazdu jest bezpieczny?" To postanowiło sprawdzić ADAC. Inżynierowie niemieckiego automobilklubu wzięli na warsztat systemy zastosowane w 700 pojazdach. Wnioski? Właściciele samochodów się nie ucieszą...
ADAC po serii prób doszło do wniosku, że choć złamanie zabezpieczeń w aucie z systemem keyless-go wymaga nieco trudu, nie jest to zadanie polegające na hakowaniu czy wymagające posiadania zaawansowanej wiedzy. Wystarczy ogólnodostępny i w pełni legalny przedłużacz zasięgu. A właściwie to dwa. Jedno urządzenia tego typu kosztuje jakieś 50 zł. Jeden przedłużacz umieszcza się w pobliżu kluczyka (a więc właściciela, który ma go np. w kieszeni), a z drugim podchodzi się do auta. Po dotknięciu klamki dochodzi do odblokowania zamków. Po odpaleniu silnika ten samoczynnie nie zgaśnie podczas jazdy. Nie może. Nie pozwalają na to europejskie przepisy homologacyjne.
Kupując auto z keyless-go, kierowca za cenę wygody, rezygnuje z bezpieczeństwa? I tak, i nie. Producenci zdają sobie sprawę z ułomności tego typu systemów. Dlatego starają się je dodatkowo zabezpieczać. Najnowszym rozwiązaniem jest zastosowanie cyfrowego szyfrowania w technologii radiowej. Do tego stosuje się chipy komputerowe z technologią Ultra Wide Band. Komputer w tym przypadku wie, jaki jest czas przejścia sygnału radiowego. Na tej podstawie określa położenie kluczyka w stosunku do pojazdu. Prawdziwego kluczyka, a nie przedłużacza sygnału. Tu przedłużacz może wcale nie pozwolić na otwarcie pojazdu.
Technologię w tej właśnie formie stosuje się od 2018 r. Jako pierwszy użył jej Land Rover. Z czasem rozpowszechniła się także w innych markach. Zdaniem ADAC dziś można ją spotkać w takich modelach samochodów, jak:
Kierowca nie posiada samochodu z powyższej listy. Ma jednak system bezkluczykowy w pojeździe. Jak może zabezpieczyć swoje auto przed łatwą kradzieżą? Metod tak naprawdę jest kilka. Wszystkie dotyczą jednego. Chodzi o blokowanie sygnału z kluczyka. Należy: