Nowa motoryzacyjna plaga w Rosji. Tego kierowcy się nie spodziewali. Oszuści mają żniwa

Tak oszuści i fałszerze wykorzystują zachodnie sankcje nałożone na Federację Rosyjską. Motoryzacyjny rynek zalewa ogromna fala podrabianych części i podzespołów. Nietrudno zgadnąć, że naiwnych kierowców nie brakuje w Rosji.

To była tylko kwestia czasu. Zachodnie sankcje nałożone na Federację Rosyjską na dobre zmieniły motoryzacyjny rynek w Rosji. W salonach szybko skończył się zapas nowych legalnie sprowadzonych samochodów zachodnich marek. Stąd zrodził się import równoległy i pojawiły się auta przygotowane na inne rynki. Oczywiście znacznie droższe i nieprzygotowane do trudnych rosyjskich warunków drogowych jak i klimatycznych. Na tym nie koniec.

Zobacz wideo Odwiedziłem Volvo Tech Hub w Krakowie. Do garażu "top secret" będą przyjeżdżały tu zakamuflowane prototypy [MATERIAŁ WYDAWCY MOTO.PL]

Autoryzowane serwisy szybko straciły dostęp do baz danych, cyfrowych instrukcji serwisowych i aktualizacji oprogramowania. Stąd wstrzymano naprawy gwarancyjne, a serwisowanie nowoczesnych samochodów stało się wyzwaniem. Mechanicy stracili także dostęp do magazynów z oryginalnymi częściami zamiennymi. Po wstrzymaniu legalnych dostaw na rynku szybko pojawiły się istotne braki. I znów sięgnięto po import równoległy. Zrobiło się drożej i bardziej ryzykownie. Dlaczego?

Było drogo. Będzie jeszcze drożej. Chyba że chcesz tanią podróbkę

Koszty poszły w górę, gdyż części zamienne sprowadzano z różnych miejsc świata. Pojawiły się także problemy z transportem, którego stawki szybko wzrosły. Na dodatek importerzy radzili sobie jak mogli z ograniczoną dostępnością kluczowych podzespołów. A to stało się szansą dla dostawców podróbek, którzy szybko zwietrzyli dobry interes. I do tego jak perspektywiczny.

Według rosyjskich statystyk rynek podrabianych części i zamienników szybko rośnie. W badaniach wykazano, że jeszcze w 2023 r. ponad 27 proc. ankietowanych kierowców i mechaników zetknęło się z podróbkami. W 2024 r. wynik wzrósł do 37 proc. Najłatwiej o oszustwo na bazarach (bardzo wysokie ryzyko) i giełdach internetowych. Nawet w oficjalnych stacjonarnych sklepach motoryzacyjnych udział części nieznanego pochodzenia przekroczył już 50 proc.! Według analityków Autostat bezpieczniej jest kupować w supermarketach, stacjach paliw i u oficjalnych dealerów samochodowych. Oczywiście ma to swoją cenę. Koszty podzespołów są znacznie wyższe.

Rosyjscy eksperci alarmują, że podrabia się niemal wszystko, na co jest zapotrzebowanie. Z Chin jadą kontenery pełne popularnych elementów eksploatacyjnych (paski, klocki i tarcze hamulcowe, amortyzatory, akumulatory, wahacze, łańcuchy rozrządu, świece zapłonowe i mnóstwo innego osprzętu). Z rosyjskich manufaktur trafiają zaś filtry, oleje i płyny. Stosunkowo nowym zjawiskiem są podrabiane opony. Okazuje się, że importerzy chętnie sprowadzają nie tylko bieżnikowane opony znanych marek czy chińskie podróbki znanych zachodnich modeli. W mediach pojawiają się ostrzeżenia o rzekomym odmładzaniu starego ogumienia, które powinno być dawno wycofane z eksploatacji (nanosi się nowe numery tygodnia i roku produkcji).

Wbrew pozorom podróbki niełatwo rozpoznać. Fałszerze dbają nawet o odpowiednie opakowanie, oznakowanie czy hologramy. Stąd w rosyjskich mediach motoryzacyjnych wspomina się o tym, że nawet doświadczeni mechanicy i sprzedawcy mają problemy z rozpoznaniem produktu. A konsekwencje pomyłki mogą być bardzo dotkliwe. Analitycy ostrzegają, że trwałość jest znacznie niższa (nawet o 60 proc.), a ryzyko awarii rośnie. W przypadku takich podzespołów jak paski czy łańcuchy rozrządu awaria może skończyć się bardzo kosztowną naprawą poważnie uszkodzonego silnika. A im mniejszy budżet, tym większe prawdopodobieństwo, że poszkodowany zamieni swój środek transportu na komunikację publiczną. Niewykluczone, że w rosyjskich statystykach wkrótce zacznie maleć udział samochodów zachodnich marek, których eksploatacja staje się coraz większym wyzwaniem.

Więcej o: