W rozmowie z portalem brd24.pl wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec zapowiedział, iż projekt dotyczący obniżenia wieku osób starających się o prawo jazdy jest gotowy. Na czym miałby polegać? Oprócz tego polityk zwrócił uwagę, że będzie kładziony większy nacisk na naukę młodych kierowców.
Wedle obecnych przepisów prawo jazdy kategorii B można zdawać najwcześniej miesiąc przed swoimi osiemnastymi urodzinami, zaś na sam kurs zapisać się trzy miesiące wcześniej. Warto jednak pamiętać, że przypadku, gdyby udało się ukończyć naukę wcześniej, przystąpić do egzaminów i uzyskać z nich wynik pozytywny, dokument można odebrać dopiero po uzyskaniu pełnoletności. Jest tylko jeden wyjątek od tej reguły (art. 50 ust. 1 Ustawy o kierujących pojazdami), który dotyczy zajęć szkolnych obejmujących naukę prowadzenia pojazdu silnikowego. W tym wypadku po Profil Kandydata na Kierowcę można zgłosić się nawet rok wcześniej i wtedy też rozpocząć naukę.
Zapowiedziany przez ministra infrastruktury projekt zakłada, że o prawo jazdy będą mogli starać się młodsi kierowcy. - Chcemy lepiej przygotowywać młodych ludzi do korzystania z dróg i mam już gotowy projekt, który przywróci możliwość zdawania prawa jazdy dla osób, które ukończą 17. rok życia - wyjaśnił wiceminister. Należy jednak nadmienić, że w ich przypadku nawet po pozytywnym zdaniu egzaminów będą obowiązywały dodatkowe obostrzenia. Jakie? Przede wszystkim:
Takie działanie ma sprawić, że przez okres roku kierowcy będą mogli nauczyć się więcej pod czujnym okiem dorosłych. - Moim zdaniem, rok praktycznej jazdy pod okiem starszego kierowcy będzie dobrym okresem przygotowania się do samodzielnego korzystania z dróg - powidział wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec. Z kolei w rozmowie z rp.pl Jonatan Hasiewicz, doktor nauk prawnych i inżynier ruchu drogowego przyznał, że z punktu widzenia psychologii transportu drogowego i zasad bezpieczeństwa, 17-latek za kierownicą z 30-letnim pasażerem będzie lepszym kierującym niż sam 18-latek. W niektórych krajach Unii Europejskiej (m.in. Anglii czy na Węgrzech), podobne rozwiązania obowiązują od dawna. Kiedy u nas wejdą w życie? Na chwilę obecną nie wiadomo. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, którą znajdziesz poniżej.