Tesla Cybertruck wygląda świetnie! Poza tym Musk chwali się jej przeszło 850-konnym napędem i oczywiście kuloodpornym nadwoziem. Czy to wystarczy, aby elektryczny pick-up wszedł do służby wojskowej? Niestety nie. To jednak żaden problem. Bo właśnie projekt wojskowej Tesli postanowiła przygotować firma Archimedes Defense. To amerykańskie przedsiębiorstwo, które specjalizuje się w technologiach obronnych i bezpieczeństwa.
Tesla w tej wersji została nazwana Sting. Ma być zdolna do działania w ekstremalnych warunkach i środowiskach o wysokim poziomie zagrożenia. A decydują o tym takie modyfikacje, jak:
Sting APC stanowi wersję ekstremalną. W "palecie" pojawi się też model AMP Drive G125 (dedykowany operowaniu w obszarach dotkniętych katastrofą) czy Sting Protector (jego nadwozie wytrzyma ostrzał z karabinów szturmowych kalibru 7,62 mm).
Wojskowy Cybertruck może być jakimś pomysłem. Wojna w Ukrainie jasno pokazuje, że dziś na polu walki liczy się stosunkowo tani sprzęt, który można łatwo i szybko produkować. Ten model wpisuje się idealnie. Tylko czy elektryczny pick-up zmieni zasady działania na polu walki? Do takiej informacji podchodziłbym z mocną rezerwą. I mam ku temu nie jeden, a trzy powody. Na początek trzeba zaznaczyć, że projekt, o którym mówi ten materiał, jest zaledwie projektem. Dysponujemy na razie wyłącznie renderem przygotowanym w programie graficznym. Nie ma żadnego gotowego do produkcji pojazdu czy nawet modelu w wersji testowej.
Podczas prac nad wojskowym Cybertruckiem nie można zapominać o możliwościach jego czteronapędu. A właściwie to ich... braku. Samochód potrafi utknąć w jeziorze, na niezbyt wysokim brzegu czy podjeździe. Takie wpadki byłyby dla wojskowych kompromitujące i stanowiłyby śmiertelne zagrożenie dla wojskowych. Dodatkowo warto też zastanowić się nad samą baterią. Na polu walki nie jest trudno o uszkodzenie pojazdu. Czy to nie stałoby się czasem zapalnikiem dla akumulatora? A wtedy taka broń raczej mocniej pomagałaby stronie przeciwnej.