Pierwsza Tesla Cybertruck przyjechała do Słowacji i... została w jeziorze. Uratowali ją przechodnie

Tesla Cybertruck zawitała na Słowację. Zawitała i od razu spotkała ją kompromitacja. Pick-up wjechał do jeziora i utknął. Nie pomógł mu ani tryb brodzenia, ani mocny czteronapęd. Pomocni okazali się dopiero przechodnie.

Tesla Cybertruck zaczyna się nieśmiało pojawiać w Europie i budzi zainteresowanie. Temu ciężko się jednak dziwić. Pick-up wygląda naprawdę oryginalnie, a do tego ma mocarny napęd elektryczny i możliwości terenowe. Choć z tymi ostatnimi bywa naprawdę różnie. Najlepiej udowodnił to pierwszy Cybertruck, który zawitał na Słowację.

Zobacz wideo Drogowa recydywa zakończona mandatem 5000 zł i zatrzymanym prawem jazdy

Cybertruck utknął w jeziorze. Tryb brodzenia nie pomógł

Pierwsza Tesla Cybertruck pojawiła się w okolicach Bratysławy. Jej kierowca postanowił się zatem popisać tzw. trybem brodzenia. Wade Mode sprawia, że elektryk bez większych problemów może brodzić w jeziorach. Daje możliwość przejechania autem przez zbiornik o głębokości nawet 81 cm. Aktywacja tego trybu trwa jakieś 10 minut. W tym czasie komputer sterujący podnosi zawieszenie i zwiększa ciśnienie w akumulatorze wysokiego napięcia, aby chronić pojazd przed wodą. Później natomiast przychodzi... rozczarowanie.

Rozczarowanie, bo ta Tesla Cybertruck bez problemu wjechała do jeziora i poruszała się po nim. Wyjechać już jednak nie mogła. Nie bez ingerencji przypadkowych plażowiczów. Co poszło nie tak? Samochód nie poradził sobie z dotarciem na brzeg. Zakopał się w błotno-kamienistym podłożu.

 

Cybertruck nie jest terenowy. To raczej modny gadżet

Tesli ostatecznie udało się wyjechać na brzeg. Obyło się bez "utopienia" pick-up`a. To bez wątpienia dobra informacja dla jego właściciela. Gorsza jest taka, że potwierdzają się doniesienia, które znane były już wcześniej. Cybertruck pomimo zaawansowanego zawieszenia, napędu na cztery koła i terenowych opon, w teren średnio się nadaje. I dotyczy to nie tylko wody czy błota. Bo widzieliśmy już wcześniej np. filmik z testów na piaszczystych podjazdach. Tam Tesla również bardziej się ślizgała, niż wdrapywała pod górkę.

Tylko czy to może dziwić? Po części tak, a po części nie. Tak, bo Tesla ma zaawansowany czteronapęd. I np. nowy X-Trail idealnie udowadnia to, że elektryczny czteronapęd potrafi wyśmienicie radzić sobie poza utwardzonymi szlakami. Poza tym autu nie brakuje mocy. Ma w końcu nawet 857 koni. Nie, bo Tesla tak naprawdę nie jest żadnym pick-up`em. To coś na kształt motoryzacyjnego gadżetu. Gadżetu, w którym kierowca powinien skupić się raczej na tym, że auto osiągnie setkę w 2,7 sek., a nie będzie sobie wyśmienicie radzić w terenie.

Więcej o: