Na nagraniu, które trafiło do sieci 7 lat temu i błyskawicznie obiegło internet, widzimy, jak kierowca pojazdu osobowego decyduje się wyprzedzić kolumnę samochodów. Tymczasem jadący na jej przodzie policjant w radiowozie zaczął skręcać w lewo, przez co doszło do kolizji. Kto okazał się winien?
Zdawać by się mogło, że powyższa sytuacja jest jednoznaczna i łatwa do rozstrzygnięcia. Jak możemy przeczytać w Prawie o ruchu drogowym, a dokładniej w art. 24, pkt. 1, ust. 3: kierujący pojazdem jest zobowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu. Ponadto w pkt. 5 zawarto również zapis, że wyprzedzanie pojazdu, który zasygnalizuje zamiar skręcania w lewo, może odbywać się tylko z jego prawej strony.
Znając te przepisy, łatwo można wywnioskować, że winę za kolizję ponosi kierujący osobówką, który zdecydował się na manewr wyprzedzania, nie upewnił się, że może wykonać go bezpiecznie i nie przerwał w odpowiednim momencie. Do tego próbował wyprzedzić pojazd skręcający w lewo z jego lewej strony. Okazało się, że z pozoru oczywista sprawa trafiła do sądu, gdzie miała zaskakujący finał.
W postępowaniu za winnego spowodowania kolizji uznano policjanta. Jak podaje portal motoryzacja.interia.pl, wedle sędzi funkcjonariusz nie dostosował swojego zachowania do sytuacji i warunków panujących na drodze, przez co nie mógł odpowiednio szybko zareagować. Oprócz tego nie ustawił radiowozu odpowiednio blisko osi jezdni, co mogłoby pomóc uniknąć wypadku. Według art. 22 prawa o ruchu drogowym zmiana kierunku jazdy może odbywać się tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności, a kierujący jest zobowiązany zbliżyć się do środka jezdni (lub lewej krawędzi na drodze o ruchu jednokierunkowym), jeśli zamierza skręcić w lewo. Oprócz tego nakazuje ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza się wjechać.
Warto zaznaczyć tu dwie kwestie. Jak przypomina Interia, w Polsce nie obowiązuje system precedensowy, więc nawet jeśli sąd orzekł w dany sposób, inny nie musi zrobić tak samo. Ponadto, na drodze kierujmy się przede wszystkim zasadą ograniczonego zaufania. Czasami lepiej zrezygnować z danego manewru (nawet jeśli prawo będzie po twojej stronie), aniżeli przypłacić go zniszczonym samochodem, zdrowiem, czy nawet utratą życia. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.