Temat kierowców w zaawansowanym wieku co jakiś czas wraca na wokandę i zawsze budzi spore kontrowersje. Z jednej strony to oczywiste, że z wiekiem pogarsza się nasz stan zdrowia, mamy coraz gorszy refleks i mniejszą zdolność koncentracji. Z drugiej strony każdy organizm starzeje się w innym tempie. Statystyki mówią, że starsi kierowcy powodują mniej wypadków, bo jeżdżą spokojniej i są bardziej doświadczeni. Poza tym obowiązkowe badania stanu zdrowia w określonym wieku przez wiele osób są uważane za dyskryminujące. Po wypadku Jana Pietrzaka znów będziemy się zastanawiać, czy tak rzeczywiście jest, czy to bezpieczne i jak traktować ten ważny społecznie, ale trudny temat.
Polsat News poinformował, że w południe 19 sierpnia br. Jan Pietrzak nie opanował swojego SUV-a i wjechał nim metalową wiatę, a potem uszkodził budynek przychodni na Wilanowie. Kolizja nie była poważna, nikt nie ucierpiał w tym zdarzeniu, a policja, która zjawiła się na miejscu, zbadała, że kierowca jest trzeźwy. Podobno 87-letni satyryk po prostu zasłabł za kierownicą. Teraz ludzie pytają w mediach społecznościowych, dlaczego człowiek w takim stanie mógł prowadzić auto. Jednym z nich jest dziennikarz Jakub Wątor. Odpowiedź jest banalna: w Polsce nie ma obowiązkowych badań stanu zdrowia kierowców w określonym wieku - oto dlaczego. Nasze prawodawstwo stawia na nasz zdrowy rozsądek, a jedynym ograniczeniem w korzystaniu z auta jest okres ważności prawa jazdy. Maksymalnie wynosi 15 lat, a do jego przedłużenia jest niezbędne pomyślne przejście badania psychologicznego. Tajemnicą poliszynela jest, że zazwyczaj takie badanie to formalność.
To nie znaczy, że zawsze tak będzie. Od dawna unijne władze czynią zakusy na ograniczenie przywilejów starszych kierowców, ale tak naprawdę boją się to zrobić. Wiosną tego roku Parlament Europejski scedował tę decyzję na lokalne rządy poszczególnych państw. Inaczej mówiąc, zostawił politykom wolną rękę: każdy kraj może, ale nie musi wprowadzać obowiązkowych badań lekarskich dla kierowców. W tej chwili w krajach Unii Europejskiej wygląda to różnie.
Kierowcy są wysyłani na badania lekarskie m.in. w Danii, Wielkiej Brytanii, Niderlandach i Portugalii. Cezura jest różna, ale zazwyczaj chodzi o 70. rok życia. Czasem obywatele są do nich zmuszani o wiele wcześniej. Na przykład w Finlandii muszą je przechodzić już od 45. roku życia, a we Włoszech od 50. r. ż. W niektórych państwach wraz z wiekiem skraca się okres ważności prawa jazdy. Jednak w większości europejskich krajów przejście takich badań nie jest konieczne do przedłużenia uprawnień. Jakie wyjście jest najlepsze?
Starsze osoby wcale nie powodują najwięcej wypadków. To domena przede wszystkim młodych kierowców. Dlatego nierozsądnie jest stygmatyzować tę grupę, nawet jeśli jest jasne, że po przekroczeniu pewnego wieku pogarsza się stan zdrowia. Bezpieczeństwo ruchu drogowego powinno bazować na statystykach i eliminować przyczyny najczęstszych wypadków. Najlepszym, a na pewno najbardziej sprawiedliwym rozwiązaniem, byłoby wprowadzenie obowiązkowych badań lekarskich (w tym psychologicznych) dla wszystkich kierowców, niezależnie od ich wieku. Wcale nie jest oczywiste, że młodsza osoba nadaje się do tego lepiej od starszej. Takie badania mogłyby być konieczne do przedłużenia okresu ważności prawa jazdy. Ewentualnie można rozważyć jego skrócenie w określonym wieku. Pomysł ma tylko jedną wadę: takie badania musiałyby być przeprowadzane rzetelnie, a ich wynik wiążący. Czy w Polsce to w ogóle jest możliwe?