Miały być zmiany, ale premier ma inny plan. Nie będzie litości dla kierowców

23 lipca 2024 r. rząd miał zająć się projektem nowelizacji przepisów dotyczących konfiskaty aut pijanym kierowcom. Punkt dość niespodziewanie wypadł jednak z programu obrad, a premier na konferencji jasno wyraził swoje zdanie na temat ustawy. - Im ostrzej, tym lepiej - stwierdził.

Przepisy dotyczące przepadku, czyli konfiskaty samochodów pijanym kierowcom, weszły w życie 14 marca 2024 roku. Kierujący, który ma ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie lub ponad 1 promil, ale spowoduje wypadek, dziś traci pojazd. Jak portalowi Wyborcza.biz przekazała Komenda Główna Policji, od 14 marca do 21 czerwca 2024 roku policja skonfiskowała 2222 samochody pijanym kierowcom. To średnio 20 aut dziennie. Jednak już od dnia obowiązywania nowych przepisów podkreślano konieczność ich zmian. Mówił o tym m.in. minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

Zobacz wideo Pościg za piratem drogowym. Kierowca miał prawie 3 promile alkoholu w organizmie

Konfiskata samochodu po alkoholu "niezgodna z Konstytucją". Minister sprawiedliwości chce zmian

Jak zaznaczał resort sprawiedliwości, obecne przepisy są niezgodne z Konstytucją, a konkretnie z "zasadą proporcjonalności reakcji" i "równości wobec prawa". Ministerstwo zaproponowało, by przepadek był fakultatywny, a progi stężenia alkoholu zniknęły z ustawy. Utrata pojazdu mogłaby grozić kierującym w stanie nietrzeźwości i pod wpływem środków odurzających. Tak jak dziś, sprawa trafiałaby przed oblicze sądu, ale to sąd decydowałby o konfiskacie lub o przepadku np. jedynie równowartości pojazdu. Strata samochodu nie byłaby więc oczywista.

Utrata samochodu za jazdę pod wpływem alkoholu. Premier Donald Tusk mówi jasno

Ministerstwo przygotowało projekt, przeprowadziło także konsultacje. Rada Ministrów miała się nim zająć 23 lipca 2024 roku. Punkt ten jednak zniknął z porządku obrad. Dlaczego? Na konferencji premier Donald Tusk przyznał, że liczba kierowców, którzy tracą auta za jazdę pod wpływem alkoholu, wcale nie maleje, a w związku z tym łagodzenie przepisów nie ma sensu. - Moim zdaniem im ostrzej, tym lepiej - stwierdził szef rządu. To jednak nie oznacza definitywnego końca projektu. Jak zapowiedział Donald Tusk, rząd wróci do niego po wakacjach. - Wtedy z panem ministrem Bodnarem wrócimy do oceny i ewentualnej rewizji tej ustawy - podkreślił.

Więcej o: