Wokoło stref czystego transportu w Polsce zapanowała wyjątkowa wrzawa. Kierowcy bali się tego, że na ulicach miast z SCT będą mogły pojawić się tylko elektryki. A wjazd autem spalinowym będzie oznaczać pewną i surową karę. Na razie żadne z tych przewidywań się nie sprawdziło.
Pierwsza strefa czystego transportu zaczęła obowiązywać 1 lipca 2024 r. w dzielnicach centralnych Warszawy. I już w tym punkcie mam dla kierowców aż trzy dobre informacje. Bo SCT w stolicy wcale nie ma tak restrykcyjnych wymogów.
Tak czy tak strefa zaczęła obowiązywać. W efekcie straż miejska w Warszawie już 1 lipca rozpoczęła kontrole. Kontrole prowadzone za pomocą sprzętu dostarczonego przez ZDM. Ten składa się z kamery czytającej numery rejestracyjne i komputera, który sprawdza emisyjność danego pojazdu w bazie CEPiK. Sprzęt okazał się skuteczny. Tylko w ciągu 6 dni kontroli pozwolił na wyłapanie 44 pojazdów, które złamały zasady wjazdu do strefy czystego transportu. Auta te zostały zatrzymane do kontroli drogowej, a ich kierowcy... pouczeni. Nie dostali żadnego mandatu karnego.
Ile wynosi mandat za wjazd do SCT za starym samochodem? Tę kwestię reguluje art. 96c ustawy Kodeks wykroczeń. Określa on grzywnę na kwotę wynoszącą do 500 zł.
Strażnicy miejscy wykazali się wyjątkową wyrozumiałością – można pomyśleć. Może po prostu nie chcieli karać, aby nie zniechęcać kierowców do SCT już na starcie. Powinniście zatem wiedzieć o tym, że brak mandatów wcale nie wynikał z empatii. Był powodowany przez coś innego. Samochody, które nie spełniają wymogów emisyjnych, mogą się pojawić legalnie w strefie czystego transportu w Warszawie aż 4 razy w ciągu roku. Odstępstwo od mandatu wynikało z tego właśnie faktu.
O odstępstwie mówi uchwała Rady Miasta Stołecznego Warszawy z 7 grudnia 2023 r. w sprawie ustanowienia na terenie miasta stołecznego Warszawy strefy czystego transportu w załączniku nr 2 w punkcie 13.
Rodzi się jednak pytanie. Czy takie odstępstwo nie sprawia czasem, że wymogi w SCT staną się tak naprawdę martwe? Bo choć zasady obowiązujące w Warszawie mówią o 4-krotnej przepustce, nie regulują jej formy. Nie jest ona żadnym dokumentem, w którym odnotowuje się ilość przejazdów. Pomyślicie zatem o zliczeniu ilości pouczeń? To dobry kierunek, tyle że informacje w ich sprawie nie trafiają do bazy CEK. Zatem nawet gdyby strażnicy miejscy czy policjanci chcieli je zliczyć, na miejscu kontroli drogowej takiej możliwości mieć nie będą. Jeżeli zatem system obsługujący elektroniczne kontrole w Warszawie nie zostanie wyposażony w "licznik", będzie to oznacza tyle, że 4-dniowa przepustka dla aut ze zbyt niską normą emisji, może się stać de facto przepustką 365-dniową.