Jaki pojazd, taka nawigacja. W przypadku zwykłych samochodów osobowych powinien się sprawdzić nawet darmowy Google Maps w niedrogim telefonie. Jeździsz kamperem? Darmowe mapy Google to za mało. Podobnie jest w przypadku ciężarówki. W obu przypadkach przyda się bardziej specjalistyczna nawigacja z danymi na temat wysokości przejazdu, dopuszczalnego nacisku na oś czy ograniczeń w przypadku przewozów ADR (towary niebezpieczne). Jeszcze bardziej wyrafinowaną nawigację znajdziesz w pojazdach rolniczych. Zaskoczeni?
Okazuje się, że na polu przyda się sprzęt, za który trzeba zapłacić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dlaczego aż tyle? To urządzenia, które ułatwiają bardzo precyzyjne poruszanie się po obszarze prac nie tylko w przypadku jazdy z operatorem, ale także do zautomatyzowanego przemieszczania się (wówczas wykorzystywany jest dodatkowy silnik zamontowany w kolumnie kierownicy). Przydatne m.in. podczas nawożenia, opryskiwania czy sadzenia. Niestety wzbudza zainteresowanie nie tylko rolników, ale także i amatorów cudzej własności.
W kradzieży nawigacji z pojazdów rolniczych wyspecjalizowało się dwóch mieszkańców powiatu malborskiego i sztumskiego. 26-latek i 33-latek włamali się do kilku maszyn i ukradli sprzęt o wartości prawie pół miliona złotych. Wpadli niemal na gorącym uczynku. Zostali zatrzymani do kontroli drogowej przygotowanej przez policjantów z komendy w Gdańsku oraz kryminalnych ze Sztumu. W bagażniku znaleziono urządzenia zdemontowane chwilę wcześniej z jednego z ciągników rolniczych (wartość zestawu oszacowano na ponad 30 tys. zł). Na jednej z wytypowanych posesji udało się odnaleźć kolejne ze skradzionych urządzeń (policja wspomina o odzyskaniu znacznej części).
Dwóch mężczyzn trafiło do aresztu (sąd zdecydował o zatrzymaniu na czas trzech miesięcy). Usłyszeli już zarzuty 7 kradzieży oraz kradzieży z włamaniem na łączną kwotę ponad 500 tys. zł. Co im grozi? Długa odsiadka. To nawet do 10 lat pozbawienia wolności.