Tak żona Zełenskiego NIE kupiła Bugatti za pieniądze od USA na pomoc Ukrainie

Cóż to za historia! Żona Zełenskiego za pieniądze, które przekazano Ukrainie w ramach pomocy kupiła nowe Bugatti za 4,5 miliona euro. Sprawa brzmi sensacyjnie, ale jest w stu procentach zmyślona. To fakenews.

Ależ to brzmi. Żona prezydenta Zełenskiego wydała pieniądze, które Ukraina dostała w ramach pomocy od USA na swoje prywatne cele. I to nie byle jakie! Pierwsza dama Ukrainy kupiła sobie najnowszy model Bugatti za "4,5 miliona euro". Wiadomość odbiła się szerokim echem na całym świecie, błyskawicznie stała się viralem, a cytowali ją i podawali dalej wpływowi influencerzy. Problem jest jeden. To nieprawda.

W 2024 r. trzeba bardzo uważać na to, co czytamy i oglądamy w internecie

To przykład wzorowego fakenewsa, na które jesteśmy wszyscy narażeni w tych przedziwnych czasach. Piszemy o nim na Moto.pl, bo obok Ołeny Zełenskiej główną gwiazdą nagłówków, które rozlały się po internecie jest Bugatti Tourbillon. Warto każdą taką nieprawdziwą wiadomość nagłośnić i pokazać mechanizmy, które za nią stoją. Od kilku lat jesteśmy zalewani fakenewsami, które produkują świetnie znający się na swojej robocie ludzie. W większości opłacani przez Kreml.

Zanim tę wiadomość zdementowano wpisy na portalu X widziało kilkanaście milionów ludzi, a artykuły o zakupach żony prezydenta Ukrainy pojawiły się na wielu serwisach. Nieprawdziwa historia dotarła także do Polski. Fake był naprawdę nieźle przygotowany. Była spreparowana faktura, a także nagranie rzekomego pracownika paryskiego salonu Bugatti, który potwierdza, że pierwszym nabywcą modelu Tourbillon jest Ołena Zełenska. 

Szybko wykryto, że w fakturze roi się od błędów, a wideo jest dziwnie zmontowane i wygląda jakby stworzyła je sztuczna inteligencja, ale fake zdążył się już ponieść w świat i wywołać oburzenie u ludzi, do których był kierowany. Cały mechanizm tworzenia fake newsów, wykorzystywanie w tym zmyślonych dziennikarzy, AI, specjalnych portali oraz ich wpływu np. na wybory w poszczególnych krajach opisaliśmy na Gazecie.pl w tym miejscu. Gorąco polecamy:

Dlaczego akurat Bugatti Tourbillon?

Francuska supermarka już zdementowała te plotki, a także zapowiedziała podjęcie kroków prawnych w sprawie rzekomej sprzedaży najnowszego supersamochodu, który w ogóle jeszcze nie jest w sprzedaży. Prawdopodobnie Bugatti Tourbillon wybrano, żeby jak najbardziej zaszokować opinię publiczną. Następca Chirona miał premierę bardzo niedawno. Wciąż więc nazwa Tourbillon budziła zainteresowanie, a filmy z nowym Bugatti niosły się po social mediach. Mówimy w końcu o samym szczycie motoryzacji. Topowe BMW czy Mercedes za kilkaset tysięcy euro nie bulwersowałoby tak mocno jak "Bugatti za 4,5 miliona euro". Nawet Rolls-Royce nie wywołałby takiego poruszenia.

Sercem nowego modelu jest jednostka spalinowa o pojemności 8.3 litra współpracująca z 8-biegową dwusprzęgłową skrzynią biegów, wkręca się do 9500 obr./min. i generuje moc 1000 koni mechanicznych. W opracowaniu silnika V16, który zastąpił motor W16, pomogła firma Cosworth. Spalinowego potwora wspierają trzy motory elektryczne. Na przedniej osi znajdują się dwa silniki, a trzeci umieszczony został z tyłu i pomaga w obracaniu tylnych kół. Centralnie zamontowany akumulator magazynujący energię elektryczną ma pojemność 25 kWh. Łączna moc systemowa hybrydy wynosi 1800 KM.

Widzimy, że wybranie tak ekskluzywnego modelu okazało się bardzo skuteczne. Fake poniósł się po sieci i dotarł do wielu ludzi. Oby ci sami ludzie natrafili też na informacje, że to historia zmyślona. Niestety. W 2024 r. trzeba bardzo uważać na informacje w internecie i takie sensacyjne doniesienia weryfikować. Czytając w biegu, łatwo paść ofiarą trolli.

 
Więcej o: