Sprawa tego wyścigu na jedną czwartą mili zaczęła się od kilku słów. Kilku słów deklaracji Elona Muska. Ten z charakterystyczną dla siebie pyszałkowatością stwierdził, że Tesla Cybertruck ciągnąca Porsche 911 na przyczepie jest szybsza od jadącego obok Porsche 911. Ponoć Tesla to sprawdziła. Teraz wynik postanowili potwierdzić redaktorzy serwisu Motor Trend.
Obydwa auta miały swoje zalety – patrząc pod kątem założonej konkurencji. Porsche 911 Carrera ma co prawda tylko 385 koni mechanicznych, ale z drugiej strony waży zaledwie 1500 kg. I może przyspieszyć do 100 km/h w 4,2 sek. Tesla z kolei oferuje już 600 koni mocy, ale samochód wraz z przyczepą i stojącą na niej 911-tką ma masę oscylującą w granicy 4,5 tony. Cybertruck jest zatem prawie dwukrotnie mocniejszy, ale za to i trzykrotnie cięższy.
Wygrała absolutna moc w połączeniu z większą masą? Tak właściwie to nie. Bo przeprowadzone zostały trzy próby. W każdej auta pokonały i dystans 1/4, i 1/8 mili. Wyniki są takie, że tylko raz Tesli udało się dotrzeć na metę szybciej od Porsche. Szybciej o 0,102 sek. Mowa o pierwszej próbie i dystansie 1/8 mili. Na 1/4 mili Tesla przegrała każdy z trzech wyścigów. A wszystkie przejazdy mają jeszcze jedną cechę charakterystyczną. W żadnym z nich Cybertruckowi nie udało się osiągnąć prędkości wyższej niż 911-tce.
Tylko czy to oznacza zdegradowanie pick-up`a? No właśnie nie. Bo przecież tak skonfigurowany Cybertruck jest trzykrotnie cięższy od 911-tki. I mówimy o aucie roboczym, a nie stworzonym do rozwijania prędkości coupe. To zatem i tak naprawdę imponujące osiągnięcie. Zwłaszcza że w każdej z porób można było raczej mówić o fotofiniszu, a nie oczywistym zwycięstwie Porsche. Z drugiej strony cieszę się, że Tesla przegrała. Bo może to choć trochę utrze nosa Muskowi. PR-owo tylko, ale zawsze.