Silnik W12 był prawdziwą legendą. Nie tylko w gamie Bentleya, ale i całej Grupy Volkswagena. Motor składa się z trzech rzędów po 4 cylindry. Jest zatem podwójnie... widlasty! Niestety jego historia w gamie brytyjskiej marki luksusowej dobiega końca. Motor zbyt mocno odstaje od realiów emisyjnych. Jego miejsce zajmie nowy układ napędowy. Ten będzie hybrydą plug-in.
Hybryda plug-in nie brzmi emocjonująco? Jest w tym sporo racji. Warto jednak wiedzieć, że hybryda ta zostanie oparta na silniku V8. A jeszcze większe nadzieje na emocje daje jej nazwa. Bo Bentley określa nowy motor mianem Ultra Performance Hybrid.
Brytyjska marka na razie nie dzieli się szkicem technologicznym nowego układu napędowego. Pokazała jednak jego zdjęcie. A to prowadzi do jednego wniosku. Hybryda z Bentleya wygląda podobnie do tej, którą można znaleźć w Porsche Panamerze. Gdyby te informacje znalazły potwierdzenie, to oznaczałoby m.in., że sercem motoru stanie się benzynowe V8 o pojemności 4 litrów. Poza tym można wnioskować, że spalinowiec otrzyma doładowanie typu twin turbo, a elektryk zostanie zintegrowany z automatyczną przekładnią.
Tak naprawdę jedynym pewnikiem dotyczącym Bentley Ultra Performance Hybrid jest to, że moc sięgnie ponad 750 koni. To o 90 KM więcej od motoru W12. Poza tym moment obrotowy ma być czterocyfrowy. To oznacza wartość przekraczającą 1000 Nm. Motor W12 oferuje 900 Nm.
Na koniec jeszcze nieco historii. W gamie Bentleya silnik W12 pojawił się w 2003 r. wraz z rynkowym debiutem modelu Continental GT. Jego rynkowa historia zaczęła się jednak dwa lata wcześniej. W 2001 r. zaczął być montowany pod maską Audi A8 D2. Rok później wszedł do gamy Volkswagena Phaetona. Ciekawostka jest taka, że silnik W12 był składany ręcznie. Budowa każdego z motorów zajmowała 6,5 godziny. Najpierw pracował nad nim zespół rzemieślników, a później konstrukcję poddawano godzinnym testom przy użyciu specjalistycznych maszyn diagnostycznych.
O ile w Audi i VW nie przetrwał próby czasu, o tyle jego ostatnim bastionem zostały zakłady Bentleya. I to zmieni się już tego lata. To wtedy zmontowane zostaną ostatnie egzemplarze napędzane motorem W12. W ten sposób marka zamknie 20 lat historii. Dwie dekady, które oznaczają nieco ponad 105 tys. wyprodukowanych motorów typu W.