Ukraińska armia zaatakowała rafinerię pod Smoleńskiem. To kolejna taka operacja

Ukraińska armia z powodzeniem przeprowadziła kolejny atak dronów. Celem akcji były obiekty przemysłowe, energetyczne i paliwowe mieszczące się w m.in. obwodach woroneskim, smoleńskim i lipieckim. W ogniu stanęła rafineria w Razdrowie, oddalona o ok. 15 kilometrów od Smoleńska.

Atak ukraińskich dornów. Rafineria pod Smoleńskiem w ogniu

Do ataku doszło w nocy z 23 na 24 kwietnia. Jak przekazała ASTRA, niezależny rosyjski kanał na platformie Telegram, w wyniku operacji ucierpiała m.in. rafineria we wsi Razdrowo, położona o ok. 15 kilometrów na południe od Smoleńska. "Prawdopodobnie w wyniku wrogiego ataku na obiekty paliwowo-energetyczne na terenie rejonów smoleńskiego i jarcewskiego doszło do pożaru" - stwierdził gubernator obwodu smoleńskiego, Wasilij Anochin. 

Rosyjskie Ministerstwo Uzbrojenia poinformowało, że w ciągu nocy w całym kraju zniszczono osiem ukraińskich dronów - trzy nad terytorium obwodu kurskiego, po dwa w obwodzie biełgorodskim i woroneskim oraz jeden w obwodzie smoleńskim. Do udanego ataku doszło także w obwodzie lipieckim, gdzie ukraińskie maszyny za cel wzięły zakłady metalurgiczne w Nowolipiecku. Z informacji przekazanych przez gubernatora obwodu, Igora Artamonowa, wynika, że nikt nie został ranny, jednak prewencyjnie ewakuowano mieszkańców z obszaru, w którym spadł bezzałogowiec.

Ataki na rafinerie. Rosyjski przemysł odniósł duże straty

To już kolejny atak ukraińskiej armii wymierzone w rosyjskie rafinerie. Dla przypomnienia, w ostatnich miesiącach wojskowi przeprowadzili kilkanaście podobnych akcji, które bardzo mocno odbiły się na kondycji rosyjskiego przemysłu petrochemicznego. Ministerstwo Energii poinformowało o dość istotnym spadku eksportu gotowych paliw. W przypadku benzyny zagraniczna sprzedaż w styczniu spadła o ok. 37 proc. Co się tyczy oleju napędowego, eksport zmalał o ok. 23 proc. Jak tłumaczono, wyniknęło to z faktu "nieplanowanych napraw" w rafineriach. Co więcej, pod koniec lutego władze na Kremlu były zmuszone wprowadzić półroczny zakaz eksportu benzyny.

Jak poinformował "Financial Times" atakom na rosyjskie rafinerie miały sprzeciwiać się Stany Zjednoczone, które ostrzegły Kijów przed potencjalnymi skutkami takich działań - wzrostem cen ropy naftowej, a także zmasowanymi akcjami odwetowymi. Informacje te zdementował jednak Michaił Podolak, doradca prezydenta Zełenskiego. Dodatkowo, wnioskując po rynkowych mechanizmach, zwiększony eksport rosyjskiej ropy powinien doprowadzić raczej do spadku cen na globalnym rynku, niż do ich wzrostu. Warto odnotować, że inwestorzy nie zareagowali szczególnie na informacje dotyczącego dzisiejszego ataku. Cena baryłki ropy nadal utrzymuje się na poziomie ok. 88 dol., a nawet nieco spadła (ok. 0,5 dol).

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.