Wiosna to czas drogowych porządków. To także moment, w którym po zimowych trudach, odmalowuje się lub maluje linie na jezdni, ale i koperty na parkingach. Takie właśnie porządki przeprowadzali pracownicy drogowy na osiedlu Borek w Turce. Nie wszystko poszło jednak po ich myśli.
W Turce pracownicy mieli proste zadanie. Mieli namalować koperty dla niepełnosprawnych. Problem był jednak taki, że w wyznaczonym miejscu stały samochody. Polak potrafi? I to jeszcze jak. Pracownicy pomimo obecności pojazdu, koperty namalowali. A właściwie to namalowali jedną całą i 60 proc. drugiej. W miejscu, w którym stał zaparkowany samochód, pojawił się szary placek.
Sytuacja jest mocno humorystyczna. Choć w tym punkcie warto też oddać jedną rzecz pracownikom odpowiedzialnym za wymalowanie kopert. Bo po dotarciu na miejsce pracy, zaczęli szukać właścicieli zaparkowanych aut. Każdego z nich prosili o przeparkowanie. Tu jednak sytuacja dodatkowo się skomplikowała. Bo jak donosi redakcja serwisu lublin112.pl, właściciel Hondy Civic... zgubił kluczyki od auta. Nie mógł go zatem ani otworzyć, ani tym bardziej przestawić. Sytuacja zatem skończyła się, jak skończyła.
Pracownicy drogowi szukali właścicieli. Dochowali zatem staranności, powiecie. To z kolei może przełożyć wajchę odpowiedzialności na kierowców. I tak, i nie. Tak, bo rzeczywiście pojazd przestawić mogli. Nie, bo zarządca terenu w żaden sposób wcześniej nie sygnalizował, że prace będą wykonywane. Skąd zatem kierowcy mieli wiedzieć, że samochodów w danym miejscu nie będzie można stawiać? A dodatkowo wcześniej wywieszone ogłoszenie sprawiłoby, że mieliby czas np. na zorganizowanie kluczyków zapasowych (jak w przypadku Hondy). Sytuację można zatem podsumować 100-procentowo polskim stwierdzeniem "chcieli dobrze (i drogowcy, i kierowcy), a wyszło jak zawsze".