Kierowca audi zdecydowanie nie zamierzał zatrzymać się na żądanie policji. Wprost przeciwnie – gwałtownie przyspieszył, wymykając się uliczkami między blokami na osiedlu, pomimo ścigającego go radiowozu na sygnałach. Po kilkuset metrach pościgu uciekinier znalazł się w pułapce – wjechał w ślepą uliczkę. Mimo że kierowca nie miał już żadnych możliwości manewrowych, nie poddał się i wysiadając z pojazdu, uderzał drzwiami w radiowóz. Dopiero po krótkiej szarpaninie udało się go obezwładnić.
To, co sprawiło, że sytuacja była szczególnie niebezpieczna, to fakt, że w samochodzie znajdowały się dwójka małych i przestraszonych dzieci – 4-letni chłopiec i 3-letnia dziewczynka. Po zatrzymaniu dzieci zostały przekazane pod opiekę matki.
Patrząc na to, że mężczyzna narażał życie swoich pociech oraz zapewnił im sporą dawkę stresu, trudno będzie go nazwać dobrym ojcem i znaleźć powody do złagodzenia kary za ucieczkę przed policją, mimo że powód ucieczki – przynajmniej ten podany przez 29-latka – był naprawdę błahy. Mężczyzna tłumaczył się, że uciekał, bo... nie ma prawa jazdy. Mężczyzna nie tylko stawił na szali życie swoje i innych użytkowników dróg, ale również naraził bezpieczeństwo swoich dzieci, za co grożą dodatkowe sankcje.
Zgodnie z polskim kodeksem karnym za niezatrzymanie się do kontroli drogowej grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Ucieczka przed policją jest przestępstwem, które niesie za sobą poważne konsekwencje prawne, szczególnie gdy kierowca naraża na niebezpieczeństwo życie innych osób.