Smutna ciekawostka z Afryki. Media w Zimbabwe są oburzone postawą swoich polityków. Afrykańskim krajem wstrząsa klęska żywiołowa w postaci ogromnej suszy. Sytuacja jest na tyle poważna, że prezydent Zimbabwe Emmerson Mnangagwa zaapelował o pomoc finansową w wysokości minimum dwóch miliardów dolarów. Swoją pomoc Zimbabwe zadeklarowało już ONZ, które szacuje, że aż czterem milionom mieszkańców Zimbabwe grozi głód.
Kiedy kraj stoi nad przepaścią i apeluje o międzynarodową pomoc, politycy mają na głowie jeszcze jedno. Internetowe wydanie dziennika "The Standard" donosi, że parlamentarzyści idą właśnie na zakupy nowych samochodów. Lokalne media są oburzone faktem, że nawet w obliczu klęski żywiołowej rządzący nie zamierzają odłożyć zakupu samochodów w czasie, a pieniędzy przeznaczyć na walkę z suszą.
Parlamentarzyści zostali poproszeni o wizytę u dealerów w stolicy Zimbabwe i wybranie samochodu. Posłowie mają na swój zakup 60 tysięcy dolarów, co w przeliczeniu na złotówki daje 240 tysięcy złotych. Jeśli ktoś jest przewodniczącym komisji, to ma do dyspozycji 70 tysięcy dolarów (niecałe 280 tysięcy złotych). W sumie mowa o całkiem sporej kwocie. Na zakupy ruszy 210 posłów i 60 senatorów. Zrobi się z tego kilkanaście milionów dolarów.
Co ciekawe, "The Standard" podaje, że kupowanie parlamentarzystom samochodów to w Zimbabwe standard i są politycy, którzy zdążyli zebrać tak nawet kilka aut. Z kolei deputowani, którzy weszli do rządu już otrzymali samochody. Teraz dostaną kolejne.
W sieci pojawiły się informacje, że parlamentarzyści będą jeździć luksusowymi samochodami, ale to nie do końca prawda. Pojawiła się konkretna lista modeli i są to samochody do ciężkiej pracy i zmagania się z bezdrożami. To nie powinno dziwić w kraju, w którym nie wszędzie da się dojechać asfaltowymi drogami. Politycy będą mogli sobie kupić albo pikapa, albo SUV-a zbudowanego na ramie. To proste, ale solidne i bardzo wytrzymałe samochody, które nie boją się trudnego terenu.
Jakie konkretne modele zasugerowano politykom? M.in. Toyotę Fortuner, Toyotę Hilux, Forda Rangera, Forda Everesta (to tego SUV-a widzicie w naszej galerii) czy pikapa Isuzu. Nie ma więc mowy o luksusowych samochodach, ale w obliczu sytuacji w kraju oburzenie niektórych nie powinno dziwić. Klęska żywiołowa i widmo głodu czterech milionów osób to nie jest najlepszy moment na zakupy samochodów. Reakcja mieszkańców Zimbabwe nie może więc dziwić. Tak samo jak nie dziwi nas zachowanie polityków. Niestety przyzwyczaili nas do takich zachowań i myślenia głównie o sobie. Najwyraźniej dzieje się tak na całym świecie.