Ten film można oglądać raz za razem i nieustannie przecierać oczy ze zdumienia. Nagranie przedstawia niebiesko-białą terenówkę leniwie snującą się po plaży w Kuwejcie. Początkowo nic nie wskazuje na to, że kierowca za chwilę zaliczy nieplanowaną lekcję latania. Zmotoryzowany przemierzając linię brzegową wykonał w pewnym momencie dynamiczny manewr skrętu, co w konsekwencji na grząskim podłożu spowodowało, że SUV zaczął dachować. Zanim pojazd zanurkował w morzu, z ogromną siłą wystrzelił w powietrze kierowcę, którego za moment do płytkiej wody ściągnęła siła grawitacji.
Toyotę prowadził 34-letni mężczyzna, który przeżył niewiarygodny upadek z kilku metrów. Wiadomo, że nieplanowany wyczyn kaskaderski skończył się jedynie niewielkimi obrażeniami. Na nagraniu widać, że kierowca po wylądowaniu w morzu natychmiast się pozbierał i o własnych siłach wyszedł na brzeg, gdzie natychmiast spotkał ludzi spieszących mu z pomocą. Jak to możliwe, że zmotoryzowany zaliczył tak spektakularny lot? Podczas dachowania przez okno został wyrzucony z pojazdu przez siłę odśrodkową. Nie doszłoby do takiej sytuacji, dyby mężczyzna miał zapięte pasy bezpieczeństwa.
Toyota FJ Cruiser po dachowaniu i kąpieli w morskiej wodzie nadaje się jedynie na złom. Oprócz filmu opublikowanego w serwisach społecznościowych, do sieci trafiły także zdjęcia i informacje, z których wynika, że w związku z przypływem SUV został całkowicie zatopiony. Z lokalnych doniesień dowiadujemy się również, że zniszczone auto z morza wydobyli strażacy. Nieprawdopodobne zdarzenia z udziałem kierowców opisujemy na stronie głównej Gazeta.pl.