Mamy (my wszyscy) narzędzie do sprawdzania, co interesuje Polaków w danym okresie. Jeśli wpisze się w Google Trends jakieś hasło, to dowiemy się, kiedy użytkownicy najpopularniejszej wyszukiwarki internetowej wpisują je najczęściej. W przypadku kun nie ma żadnej reguły. Największe zainteresowanie widać w okolicach czerwca, ale wykres się nie spłaszcza, a wyniki są dość wysokie każdego miesiąca. Kuny atakują niespodziewanie przez cały rok. Dlatego nagła popularność kun na profilach Make Life Harder i Michał Marszał, które śledzimy wcale nas nie dziwi. W przypadku kun nie znasz dnia ani godziny.
Bagatelizować tych słodkich i sympatycznych zwierzątek nie można. Ich zęby są bardzo ostre i lubują się w samochodach, a ich skłonność do gryzienia może... doprowadzić do zawrotów głowy, kiedy poznamy koszty naprawy.
Najważniejsza w walce z kunami jest profilaktyka. Warto raz na jakiś czas (i to raczej częściej niż rzadziej) zajrzeć pod maskę samochodu i poszukać ich śladów. Zanim wyrządzą poważne szkody, najpierw będą lekko podgryzać kable oraz niektóre elementy. Zwierzaki wyraźnie smakują w gumowych elementach silnika i matach wygłuszających. To tam zerknijcie w poszukiwaniu pierwszych śladów. Otworzycie pod maskę, a tam... kawałek chleba lub jakaś pozostałość po upolowanym ptaku lub gryzoniu? To kolejny ślad, że coś zamieszkało pod maską.
Nigdy nie wolno bagatelizować pierwszych takich znaków i działać trzeba od razu. W ogóle polecamy w jakiś sposób zabezpieczyć swój samochód, zwłaszcza, jak usłyszycie o atakach kun w okolicy. Sposoby na kuny nie są drogie, a mogą zapewnić święty spokój. Osoby prowadzące firmy samochodowe tym bardziej powinny zabezpieczyć swój teren przed kunami. Raz na jakiś czas media obiegają złowieszcze wiadomości o ataku kun na cały plac jakiegoś dealera i kosztach liczonych w wielkich liczbach. Na placach często stoi po kilkanaście-kilkadziesiąt aut...
Oczywiście wszystko zależy od tego, co zwierzak zje.Wygłuszenie maski kosztuje 200-300 złotych. Wymiana niektórych uszkodzonych przewodów elektrycznych lub hamulcowych jest znacznie droższą sprawą i skutkuje rachunkami nawet na 800-1000 zł. Kuny i gryzonie mogą więc spowodować naprawdę dotkliwe straty finansowe. Nie brakuje jednak wieści od kierowców, których wynajęcie ciepłej komory silnika kunie kosztowało znacznie więcej.
Mogą też przysporzyć sporo nerwów, kiedy chcemy jechać do pracy lub na ważne spotkanie, a nasz samochód nie odpali. Dlatego tak ważne jest zajrzenie pod maskę raz na jakiś czas i sprawdzenie, czy nie ma pod nią śladów kun i gryzoni. Może nas to uratować przed kosztami.
Tu znowu z pomocą może przyjść wyszukiwarka Google. Na hasło "problemy z kunami" wyskoczy wam mnóstwo profesjonalnych firm, które specjalizują się w zapobieganiu zagrożeniu. Oferują m.in. specjalne specyfiki, które można rozpylić pod maską, a które skutecznie odstraszą kuny od zamieszkania w samochodzie. Na pewno nieraz natknęliście się na przedziwny dźwięk, który rozległ się, kiedy mijaliście zaparkowany samochód. To brzęczyk. Proste urządzenie ma przeganiać kuny swoim wysokim piskiem. Jeśli kuny zadomowią się w waszej okolicy (np. na waszej działce), można wezwać kogoś, kto je odłowi i przegoni w oddalone miejsce.
Problem jest jednak na tyle poważny i kierowcy zmagają się z nim od tylu lat, że nie zabrakło wielu domowych sposobów. Niektórzy ich skuteczność podważają, ale na forach nie brakuje i pochlebnych opinii. Pamiętajcie, że najważniejsze, żeby w jakiś sposób zabezpieczyć samochód. Oto najczęściej pojawiające się domowe sposoby na walkę z kunami:
Z psów na pewno korzystają czasem także wspomniani dealerzy. Pies na terenie salonu skutecznie odstrasza nieproszonych gości. Jeśli macie psa, to warto go czasem wypuścić na patrol w miejscu, gdzie parkujecie samochód. Małe kuny nie będą ryzykować walki z drapieżnikiem i po prostu poszukają innego miejsca. Zapobieganie kunom tak naprawdę wcale nie polega na walce z samymi kunami. Najważniejsze jest ich skuteczne odstraszenie. Dopóki nie zainteresują się waszym samochodem, wszystko będzie w porządku.