Jak donosi "Rzeczpospolita" już w środę 27 marca w centrum Warszawy dojdzie do protestu taksówkarzy. Zniecierpliwieni kierowcy będą blokowali ruch w pobliżu Pałacu Kultury i Nauki chodząc po pobliskich przejściach dla pieszych. Wszystko w związku z opieszałością władz w sprawie podniesienia stawek za przejazd. Rada Miasta odrzuciła uchwałę, która miała zaktualizować cennik i dostosować go do dzisiejszych realiów. Warto przypomnieć, że górny limit taryfowy, czyli maksymalna stawka za przejechany kilometr, nie był zmieniany od 22 lat.
Warto dodać, że stawki w innych miastach były już odpowiednio dostosowywane. W przypadku Warszawy samorządowcy postanowili grać na zwłokę. W sierpniu 2022 roku projekt uchwały zakładający dwukrotny wzrost cennika został odrzucony. Taki sam los podzielił projekt zgłoszony w grudniu. Co więcej, taksówkarze w listopadzie zeszłego roku domagali się sprawiedliwości w sądzie, jednak tam także polegli. Jak stwierdził cytowany przez redakcję Rzeczpospolitej, Dariusz Chojnowski, przewodniczący Związku Zawodowego "Warszawski Taksówkarz", walka z samorządem o podwyżki trwa już od czterech lat, ale niestety nie przynosi żadnych skutków.
Warto także zaznaczyć, że konkurencja w postaci przewozów "na aplikację" nie jest obarczona takimi samymi przepisami jak taksówkarze. Przedsiębiorstwa takie jak Uber, czy też FreeNow, korzystają z tzw. dynamicznych cenników, co skutkuje tym, że w godzinach szczytu zarabiają więcej, niż taksówkarze. Skutek? Platformy przewozowe stale się rozrastają, a korporacje taksówkarskie powoli znikają z rynku. W związku z tym taksówkarze domagają się równego traktowania i nałożenia ograniczeń także na konkurencję.
Aktualny cennik prezentuje się następująco: