Bolidy F1 są ekscytujące. Ale z uwagi na sposób, w jaki się poruszają. Nie ma się zatem co dziwić, że w czasie wyścigów potężne wrażenie robią tzw. safety cary. Podczas zbliżającego się Grand Prix w Arabii Saudyjskiej w tej właśnie roli zadebiutuje aston martin vantage.
Mowa oczywiście o modelu vantage po wykonanej w tym roku modernizacji. Choć fabryczną wersję będzie on przypominać głównie z uwagi na kształt karoserii. Samochód przeznaczony do pracy na torze F1 otrzymał efektowny, zielony lakier, a do tego mocniej zaznaczone splittery w dolnej części nadwozia. Te są prawie tak szerokie, jak półki na książki!
Rewolucja pojawił się jednak w kabinie pasażerskiej auta. Na początek warto zwrócić uwagę na kubełkowe fotele i 5-punktowe pasy szelkowe. Poza tym w oczy rzuca się szereg ekranów. Jest ich pięć. A paletę uzupełnia monochromatyczny wyświetlacz punktowy. Wszystkie oprócz ekranu w miejscu zegarów są podłączone do systemów FIA. Inżynierowie zdecydowali się również na zmianę projektu konsoli centralnej. Tak naprawdę wyrzucili tą, która jest standardowo montowana w aucie i zamienili ją w dosłownie centrum sterowania. Tyle jest tu guzików i pokręteł.
Być może zostaną skrytykowany przez internautów, ale ta ilość przycisków na konsoli astona przywodzi mi na myśl tylko jeden pojazd. Mowa o przegubowym ikarusie. Takim jeszcze z manualną skrzynią biegów. W nim również kierowca miał do dyspozycji "orgię" guzików. Okrągłe, czerwone przyciski umieszczone na geometrycznej konsolecie służyły do otwierania drzwi.
Aston martin vantage wydaje się skromnym wyborem? To co prawda najmniejsze coupe w gamie brytyjskiej marki. Mimo wszystko najmniejsze nie oznacza w tym przypadku słabego. Samochód jest bowiem napędzany 4-litrowym, podwójnie doładowanym silnikiem V8 o mocy 665 koni mechanicznych. Za jego sprawą jest w stanie przyspieszyć do 100 km/h w 3,6 sek. Prędkość maksymalna sięga natomiast 325 km/h. Imponująca jest także cena. Bazowy model zostanie wyceniony przez salon na grubo ponad 830 tys. zł.
Co ciekawe, vantage nie będzie jedynym astonem, któremu szefowie F1 powierzą obsługę toru. SUV o oznaczeniu DBX707 wcieli się bowiem w rolę samochodu medycznego. W Polsce też chcielibyśmy zobaczyć takie karetki!