Za naszą wschodnią granicą często dochodzi do przestępstw związanych z obrotem samochodami. Przestępcy wykorzystują specjalne przepisy, które zostały wprowadzone, by sprawniej nieść pomoc walczącym na froncie. Chodzi głównie o zniesienie opłat oraz ceł dla pojazdów przekazywanych w ramach pomocy humanitarnej. Nie tak dawno media obiegła sprawa transportu aż 69 samochodów, które rzekomo miały trafić do wojskowych. Okazało się jednak, że pomoc humanitarna była jedynie przykrywką dla nielegalnego przerzutu pojazdów. Teraz Ukraińskie służby wykryły kolejną szajkę, która zajmowała się podobnym procederem.
O zatrzymaniu wojskowego poinformowało ukraińskie Państwowe Biuro Śledcze. W poście umieszczonym na Facebooku w skrócie opisano przestępczy proceder. Mężczyzna wraz ze swoim wspólnikiem handlowalł samochodami, które miały trafić do walczących na froncie żołnierzy. Wpierw skupowali je na zachodzie, po czym mężczyźni wwozili je do kraju, unikając przy tym opłat celnych. Następnie wystawiali pojazdy na internetowych portalach sprzedażowych.
Przestępczy proceder został po czasie wykryty. Po namierzeniu podejrzanych, śledczy zatrzymali zamieszanych w sprawę mężczyzn. Co ciekawe, stróżom prawa udało się zarekwirować dwa samochody, które niedawno zostały sprzedane. Mowa o Nissanie X-Trail i Hyundaiu Santa Se o wartości kolejno 4,8 tys. oraz 7 tys. dolarów (w przeliczeniu ok. 20 i 28 tys. zł). Zapewne wkrótce zostaną przekazane wojskowym.
Jak donosi Interia, zatrzymany żołnierz oraz jego wspólnik usłyszeli już odpowiednie zarzuty. "Mężczyźni zostali oskarżeni o nielegalne wykorzystywanie pomocy humanitarnej w celach zarobkowych. Zgodnie z 3 art. 201-2 Kodeksu karnego Ukrainy - za popełnione czyny grozi im kara pozbawienia wolności do lat siedmiu. Czynności przeprowadza doniecka prokuratura" - przekazuje redakcja portalu.