Jestem oddanym fanem marki BMW i bardzo mi przykro, że te samochody tak często trafiają w ręce ludzi, którzy nigdy nie powinni nimi jeździć po publicznych drogach. Niedawno w Poznaniu doszło do popisowego przykładu, czego nie powinno się robić. Na skrzyżowanie wjechały trzy sportowe bmw, a prowadzący konwój zdecydował się popisać swoimi umiejętnościami. Skoro to nagranie z popularnego na YouTube kanału "STOP CHAM", doskonale znacie finał. Kierowca stracił panowanie, wypadł z drogi, a swój samochód roztrzaskał o betonowy słup. Zresztą zobaczcie sami.
Możemy się w tym przypadku trochę złośliwie pośmiać i wbić w szpilkę w nieodpowiedzialnego kierowcę, ale przecież wcale to nie musiało się tu skończyć. W Poznaniu na skrzyżowaniu ulic Władysława Reymonta ze Stanisława Wyspiańskiego ucierpiało głównie samo bmw i duma kierowcy oraz słup. Mogło skończyć się znacznie, znacznie gorzej.
Pomyślcie, co by się stało jakby kierowca wpadł pod tramwaj, wyrzuciłoby go na chodnik albo staranowałby inny samochód. Z pozoru niewinna i prosta sztuczka z zarzuceniem tyłem auta mogłaby zakończyć się prawdziwą drogową tragedią. Nie jesteśmy na drogach sami, a swoim zachowaniem możemy kogoś skrzywdzić. Do takich popisów służą zamknięte imprezy albo tory wyścigowe. Nigdy nie wolno podobnej jazdy uskuteczniać na publicznych drogach.
A dlaczego znowu oglądamy na nagraniu bmw w roli głównej? Bo to dające mnóstwo frajdy z jazdy auta z napędem na tył lub xDrive, który również lubi premiować koła tylnej osi. Wymagają mądrego i doświadczonego kierowcy. Niestety często trafiają w ręce ludzi, którzy nigdy nie powinni siadać w ich fotelu.
W Polsce ostatnio trwa walka z piratami drogowymi, a nielegalne wyścigi i drifting są na celowniku policji. Od dwóch lat mamy zaostrzony taryfikator, a w ostatnich miesiącach już kilkukrotnie informowaliśmy o mandatach za drift. Te opiewają nawet na kilka tysięcy złotych. Policjanci korzystają art. 86 par. ustawy Kodeks wykroczeń.
Ten mówi wyraźnie, że "kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny". Co oznacza słowo grzywna w tym przypadku? Jej wartość maksymalną, czyli nawet pięć tysięcy złotych. W tym przypadku nie jest to tylko straszenie górną granicą. Tak wysokie mandaty naprawdę się sypią. Powyższy film pokazuje, że są potrzebne. Każda taka sytuacja może się skończyć tragedią. Jeśli niektórzy kierowcy nie szanują zdrowia i życia innych uczestników ruchu drogowego, to trzeba ich przywołać do porządku. Skorzystamy na tym wszyscy.
Polskie miasta coraz częściej organizują dla zwykłych kierowców specjalne imprezy, na których mogą się wyszaleć i poprawić swoje umiejętności w zamkniętym miejscu i pod okiem służb. To najlepszy wybór na miejsce do latania bokiem.Wiemy, że i tak wielu kierowców ruszy w tę zimę na parkingi i place. Chcemy was jednak uczulić, żeby myśleć o innych. Nigdy nie róbcie tego wieczorem, kiedy ze sklepu wciąż korzystają inni ludzie, a wy możecie komuś zrobić krzywdę. Zanim zaczniecie szaleć, upewnijcie się, że nic nikomu nie zrobicie.
Czy na pustym placu w środku nocy można dostać aż pięć tysięcy złotych mandatu? Pewnie skończy się na pouczeniu i niższej karze, ale w teorii jest to jak najbardziej możliwe. W praktyce tak wysokie kary poza drogami zdarzają się rzadko.