Urząd Transportu Kolejowego podsumował zeszły rok i przedstawił sporo liczb. Podano, że na sieci kolejowej doszło do 565 wypadków: 145 w ramach systemu kolejowego i 420 z udziałem strony trzeciej. Najczęściej wypadki powodują osoby, które przechodzą przez tory w miejscu niedozwolonym. To aż 208 przypadków, w których zginęły 152 osoby. Swoje na sumieniu mają także kierowcy. Na przejazdach kolejowo-drogowych doszło do 189 wypadków, a zginęło w nich 40 osób. Co niepokojące, liczba wypadków i ofiar rośnie.
Przyzwyczailiśmy się, że na polskich drogach robi się coraz bezpieczniej, a kolejne podsumowania mówią o powolnej, ale konsekwentnej poprawie sytuacji. W tym przypadku jest jednak inaczej. Rok do roku liczba wypadków na wszystkich przejazdach wzrosła o ponad 4 proc. Jednak na przejazdach kat. D (zabezpieczone wyłącznie krzyżem św. Andrzeja lub krzyżem św. Andrzeja i znakiem Stop) liczba wypadków wzrosła o niemal 20 proc. Zwróciły na to uwagę władze i zapowiedziały poprawę sytuacji.
Wypadki na przejazdach kolejowo-drogowych to wciąż jedne z najczęściej występujących zdarzeń w systemie kolejowym. Są one zagrożeniem nie tylko dla kierowców i pieszych, ale także dla maszynistów, obsługi pociągu i pasażerów. W ostatnich latach ponad 30 maszynistów odniosło obrażenia w wypadkach na przejazdach kolejowo-drogowych. Dlatego wspólnie z Ministerstwem Infrastruktury i PKP Polskimi Liniami Kolejowymi dążymy do tego, aby przynajmniej na 500 przejazdach kolejowo-drogowych kat. D w Polsce wdrożyć nowoczesne systemy monitorujące i automatycznie rejestrujące niebezpieczne zachowanie kierowców
- komentował niepokojące liczby Ignacy Góra, Prezes UTK. To ważne, żeby system był skuteczny, a naruszający zasady bezpiecznej jazdy kierowcy byli wyłapywani. Za groźne zachowania na przejazdach przewidziano potężne mandaty.
W obowiązującym od dwóch lat taryfikatorze mandatów za wykroczenia drogowe czytamy, że:
są karane mandatem w wysokości dwa tysiące złotych. Nie ma widełek - to zawsze dwa tysiące złotych. To właśnie za to wykroczenie policjanci karzą kierowców. Co więcej, dla kierowców-recydywistów przewidziano podwojenie kary do czterech tysięcy złotych.
To jeden z tych mandatów, o którym jest bardzo głośno i rzeczywiście się sypie. Często mówi się o zasadzie kąta prostego, uczulając kierowców, żeby pod żadnym pozorem nie wjeżdżali na przejazd dopóki szlaban nie będzie w pełni otwarty. Samochód nie ma szans w starciu z pociągiem. W bok auta uderzy bowiem rozpędzony do kilkudziesięciu km/h pojazd. Pojazd, który w przypadku pociągu towarowego waży nawet 4000 ton, a pasażerskiego nawet 280 ton.
Akurat w tym przypadku policja nie patyczkuje się z kierowcami i naprawdę wystawia mandaty nawet, jeśli szlaban jest już prawie otwarty. Regularnie na serwisach prasowych poszczególnych komend pojawiają się komunikaty i filmy z ukaranymi kierującymi. W tym przypadku zasada zero tolerancji jest konieczna.