Diesel wygrywa z elektrykami? Niemcy wracają do starych upodobań

W Niemczech, po wycofaniu rządowych dopłat do zakupu aut elektrycznych, ich sprzedaż zmalała w styczniu o połowę! Co ciekawe, nasi sąsiedzi coraz chętniej wybierają samochody napędzane dieslem.

Jak wynika z danych Federalnego Urzędu Transportu Samochodowego, w styczniu Niemcy zarejestrowali 213 553 osobówki (o 19,1 proc. więcej niż w styczniu 2023, jednak o 11,7 proc. mniej niż w grudniu), z czego jedynie 22 474 to elektryki. W przypadku tego typu pojazdów oznacza to spadek sprzedaży o zatrważające 54,9 proc. Oczywiście za takim wynikiem stoi kwestia dopłat, a dokładnie ich braku.

Zobacz wideo

Koniec dopłat. Niemcy zamiast elektryków wybierają auta spalinowe

W zeszłym roku niemiecki rząd podjął decyzję o zlikwidowaniu programu dopłat do zakupu aut elektrycznych. W związku z tym od stycznia klienci zainteresowani bateryjnymi autami muszą w całości pokrywać koszty zakupu z własnej kieszeni, a te, jak wiadomo, do najniższych nie należą. Nie dziwi więc fakt, że bez dodatkowych środków (4,5 tys. euro w przypadku aut wycenionych na mniej niż 40 tys. euro netto oraz 3 tys. euro na samochody w cenie netto od 40 do 65 tys. euro) grono klientów momentalnie zmalało.

Co interesujące, nasi sąsiedzi coraz chętniej wybierają samochody z silnikami Diesla. W ubiegłym miesiącu w ojczyźnie Goethego zarejestrowano ich prawie 41 tys. Oznacza to wzrost o 9,5 proc. w porównaniu do wyniku z grudnia 2023 roku. Warto dodać, że to pierwszy tak gwałtowny wzrost sprzedaży w przypadku aut z silnikami wysokoprężnymi od kilku miesięcy.

Oczywiście liderem sprzedaży nadal pozostają benzyniaki. W styczniu na niemieckie drogi wyjechało ich prawie 88 tys. Ciekawie przedstawia się również kwestia sprzedaży hybryd. W styczniu zarejestrowano ich ponad 52 tys. Należy jednak zaznaczyć, że w przypadku PHEV (hybrydy typu plug-in) liczba rejestracji spadła o prawie 20 proc. Powód? Program dopłat obejmował również ten typ pojazdów.

Mniejszy popyt na elektryki w Niemczech. Powtórka z sytuacji w Norwegii

Co ciekawe, w styczniu 2023 roku na wycofanie dopłat identycznie zareagował rynek w Norwegii. W jego przypadku jednak spadek sprzedaży z miesiąca na miesiąc wyniósł aż 95 proc.! Oczywiście producenci musieli stawić czoła temu problemowi. Finalnie, po wprowadzeniu szeregu zniżek i promocji, udało im się zażegnać kryzys. W skali roku spadek sprzedaży wyniósł 2 proc. (w ręce klientów trafiło łącznie 79,3 tys. pojazdów).

Jak widać, bez rządowych dopłat klienci sięgają po elektryki nie tak chętnie, jakby chcieli tego europejscy politycy. Powodów jest oczywiście wiele - począwszy od kwestii uciążliwego i długiego ładowania, poprzez ceny, na obawach związanych z bezpieczeństwem kończąc. Patrząc na aktualną sytuację, możemy być pewni, że jeszcze przez kilka najbliższych lat samochody elektryczne nie będą miały szans na zawojowanie światowych rynków.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.