Stalexport Autostrada Wielkopolska poinformowała o kolejnych podwyżkach na A4 Katowice – Kraków. Kolejnych, bo kilka dni temu zlikwidowała preferencyjną stawkę za płatność za przejazd za pomocą aplikacji i kamery. Nowe wysokości opłat wejdą w życie 1 kwietnia 2024 r. W sam raz przed sezonem wyjazdowym w Polsce.
Ile wyniosą podwyżki na A4 Katowice – Kraków? A więc pojazdy kategorii 1 (ale bez motocykli) zapłacą o 1 zł więcej. Opłata wzrośnie zatem z 15 do 16 zł. Warto jednak pamiętać o tym, że kierowca przejeżdżający 60-kilometrowym odcinkiem napotka dwie bramki – w Mysłowicach i Balicach. Dwukrotnie musi zapłacić zatem wyższą kwotę. Jeszcze trudniejsza sytuacja dotyczy kierowców pojazdów innych, niż osobowe o dwóch osiach. Tu podwyżka na każdej bramce sięgnie 3 zł. Ale fakt ten nie oddaje pełnej skali skoku kosztów.
Pojazdy kategorii 4 i 5 (a więc przede wszystkim tiry) zapłacą na każdej bramce 49 zamiast 46 zł. O taką podwyżkę wnioskuje Stalexport do GDDKiA. Poważny problem zaczyna się w przypadku pojazdów kategorii 2 i 3, a więc pojazdów dwu- i trzyosiowych. Dziś dla nich stosowana jest specjalna bonifikata. Ich kierowcy płacą na każdej bramce dziś 27 zł zamiast 46 zł. Po podwyżkach Stalexport chętnie zrezygnowałby z bonifikaty – zapowiedział już, że będzie rozmawiał w tej sprawie z GDDKiA. To oznaczałoby, że opłata wzrośnie z 27 do... 49 zł. To dałoby podwyżkę sięgającą blisko 82 proc.
Powyższe kwoty to propozycja Stalexportu, który zarządza A4 Katowice – Kraków. Teraz musi zostać ona zatwierdzona przez GDDKiA. Swoją drogą Stalexport wybrał ciekawy termin wzrostu opłat. 1 kwietnia to przecież prima aprilis. Podwyżki nie będą jednak żadnym żartem. Z czego zatem wynikają? Autostrada Wielkopolska tłumaczy się faktem, że w roku 2027 kończy się jej koncesja. Musi zatem oddać państwu trasę z wyremontowaną nawierzchnią i mostami. A skoro np. o 50 proc. wzrósł koszt położenia asfaltu, podwyżki i koszty remontu firma chce przerzucić na kierowców.
Stalexport z deklaracji rządowych składanych od mniej więcej dwóch lat wie, że koncesja nie zostanie przedłużona. Po jej tłumaczeniu podwyżek nietrudno zatem odnieść wrażenie, że firma postanowiła zagrać va banque. Postanowiła zrobić coś na kształt ostatniego skoku na kasę. Ona będzie dalej zarabiać, a kierowcy mają pokrywać koszty remontów.