Drogowa Zakopianka się modernizuje, ale końca prac jeszcze nie widać. Co rusz pojawiają się też kolejne kłopoty, takie jak protest wójta Białego Dunajca, czy niechciany przez mieszkańców odcinek z Krakowa do Mysłowic. Trudno się dziwić, że turyści szukają alternatyw. Chyba najlepsza w tym monecie jest... Zakopianka kolejowa, która także jest remontowana i usprawniana, ale już od grudnia wozi pasażerów.
Jeszcze do niedawna linia kolejowa do stolicy polskich Tatr nie była zbyt komfortowym rozwiązaniem, ale po ostatnich remontach połączenie stało się ciekawą alternatywą. Świadczyć może o tym liczba połączeń. Polskie Linie Kolejowe pochwaliły się właśnie, że od 22 grudnia, kiedy wznowiono ruch na remontowanej trasie, do 26 stycznia wykonały 800 kursów, a czas podróży skrócił się do ok. 2 godzin 30 minut.
Niebawem ma być jednak lepiej, bo ze stolicy Małopolski mamy dojechać w 2 godziny 15 minut. Taki czas gwarantuje PLK już latem po zakończeniu prac okołotorowych. Wciąż nie jest to może rekord świata, które oferują linie dużych prędkości, ale patrząc na czas dojazdu do Zakopanego samochodem w sezonie letnim i zimowym to już bardzo dobra alternatywa. Tym bardziej dobra, że do Krakowa z Warszawy pociągiem można dojechać już w ok. 2 godz. 20 minut, a z Gdańska w 6 godz. 15 minut. To już znacznie szybciej niż samochodem.
Aktualnie na trasie z Krakowa do Zakopanego są 34 stacje i przystanki. Wśród nich są dodatkowe punkty, które dołączyły w grudniu: Bańska Niżna, Poronin Misiagi i Chabówka Stadion oraz Dąbrówka Jezioro Mucharskie. Część ze stacji została zmodernizowana a inne wybudowane od nowa. PKL deklaruje, że obiekty spełniają już oczekiwania podróżnych pod względem dostępu oraz standardów obsługi. Perony są wyposażone w nowe wiaty, ławki, tablice informacyjne, oznakowanie oraz ścieżki dotykowe dla osób o ograniczonych możliwościach poruszania się.
Wiosną mają być dokończone ostatnie prace w ramach inwestycji, która pochłonęła 1,4 mld złotych, a czas podróży skróci się do 2 godzin 15/20 minut.