Na trasie z Nasielska do Sierpca, a konkretnie w szczerym polu w okolicy Płońska, w płomieniach stanął szynobus. Pożar pojawił się nagle w czasie jazdy. Dobra informacja jest taka, że na pokładzie nie znajdowali się żadni pasażerowie. Maszynista zatrzymał zatem pojazd, wysiadł z niego wraz z konduktorem i pospiesznie wezwał na miejsce strażaków.
Ekipa OSP w Raciążu wraz z innymi jednostkami podjęła szybką reakcję. I choć sześć zastępów straży pożarnej opanowało ogień dość szybko, szynobus został mocno pokiereszowany. Doszczętnie spalił się bowiem przedział pasażerski jednego z wagonów. Na razie Koleje Mazowieckie nie są w stanie ocenić strat, ani wskazać źródła ognia. Nie wiadomo nawet czy pojazd będzie w stanie wrócić do dalszej eksploatacji. To ujawnią dopiero dalsze oględziny.
Ciekawe w całej sytuacji jest to, że szynobus nie wykonywał rutynowego rejsu, a jechał właśnie na kompleksowy przegląd techniczny. Jak powiedziała Donata Nowakowska, rzeczniczka Kolei Mazowieckich dziennikarzom stacji TVN24, "autobus szynowy, który uległ uszkodzeniu w wyniku pożaru, jechał na planowany wcześniej przegląd w poziomie utrzymania P4". Mechanicy mieli nie tylko gruntownie przejrzeć pojazd, ale także wymienić w nim część podzespołów. Prace techniczne miały potrwać nawet kilka miesięcy.
Jeżeli chodzi o sam szynobus, mówimy Newagu 222M produkowanym przez polską firmę z Nowego Sącza. Ma on konstrukcję przypominającą nieco autobus przegubowy. Składa się bowiem z dwóch członów. Zabiera na pokład nawet 270 osób, a do napędu wykorzystuje dwa silniki wysokoprężne o mocy 390 kW. Czemu nie silniki elektryczne? Bo szynobus powstał po to, aby umożliwić transport pasażerów na niezelektryfikowanych trasach kolejowych.
Polski szynobus nie jest jednak przesadnie popularny w taborze kolejowym. Choć jego produkcja trwa od 2013 r., do tej pory zaledwie dwa egzemplarze posiadają Koleje Mazowieckie (spalony pochodził z 2015 r.) i 4 egzemplarze województwo podkarpackie. Flota szynobusów 222M mogła się zwiększyć o 6 sztuk. W przypadku dwóch przetargów Newag pomimo wygranej odstąpił jednak od podpisania umowy na realizację zamówienia. Najpierw z zarządem województwa zachodniopomorskiego, a później lubuskiego.