Ciekawostki ze świata motoryzacji znajdziesz także w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.
Praca na stacji benzynowej nie kojarzy się mocno z wysokimi zarobkami. Ten obraz jest jednak właśnie burzony. A wszystko za sprawą raportu ekonomistki dr Izabeli Lewandowskiej "Przerwijmy milczenie: Tyle zarabiają dziewczyny w Polsce".
W dokumencie pokazana została historia studentki z Poznania, która zarabia na stacji od 4000 do 4600 zł "na rękę" miesięcznie. W górnym zakresie kwota jest zatem wyższa od średniej krajowej! Dziewczyna pracuje w Poznaniu i podkreśla, że zmiany odbywają się w trybie 12-godzinnym, otrzymuje premie, a do tego praca jest "łatwa i nawet przyjemna". Zaskoczeni? Z pewnością tak. Ile jest w tym jednak prawdy?
Gdy mówimy o studentce i zwykłym pracowniku zatrudnionym na umowę zlecenie, który po prostu stoi przy kasie, nalicza czytnikiem produkty i odbiera od klienta pieniądze, być może sytuacja jest prawdziwa. W takim przypadku pracownik nie jest bowiem objęty limitami godzin pracy – umowa zlecenie wyrzuca go spod jurysdykcji kodeksu pracy. Może brać zmiany do woli. A do tego jego pensja brutto staje się pensją netto. Nie płaci podatku. Tę ulgę nabywa z uwagi na wiek.
Problem zaczyna się w sytuacji, w której pracownik stacji ma więcej niż 26 lat, jest zatrudniony na umowę o pracę, a do tego ma przypisane inne stanowisko, niż ekspedient. Może być też kierownikiem zmiany lub podjazdowym. To oznacza inne i czasami dużo trudniejsze obowiązki. Poza tym dużo zależy też od rodzaju stacji. Praca w punktach, na których ruch wybucha w czasie weekendowych nocy, z pewnością nie jest ani łatwa, ani przyjemna. Często wtedy obsługa klienta staje się trudna.
W powyższym akapicie są same ogólniki. Zatem, żeby uzupełnić ten materiał, postanowiłem zapytać o zdanie na temat raportu dr Izabeli Lewandowskiej znajomych, którzy pracują na stacjach benzynowych. Co mi powiedzieli? Po pierwsze, że marzą o takich zarobkach. Oni dostają jedynie najniższą krajową plus 100 czy 200 zł premii. To daje nieco ponad 3,3 lub 3,4 tys. zł netto i to też po podwyżce najniższej krajowej z 1 stycznia 2024 r. Po drugie, że ich praca z pewnością nie jest ani łatwa, ani tym bardziej przyjemna. Przyjemne nie jest czyszczenie toalet, obsługa pijanych klientów czy walka ze złodziejami. Dalekie od przyjemności są także sytuacje, w których podczas weekendowej nocy, dosłownie nie da się odejść od kasy. Ciągle jest kolejka ludzi.