Kultura jazdy na drogach szybkiego ruchu w Polsce nadal pozostawia wiele do życzenia. Powoli jednak polskie prawo zaczyna regulować pewne problematyczne kwestie. Polskie przepisy już nakazują tworzenie korytarza życia i określają bezpieczną odległość – zresztą ten zapis stworzono właśnie na podstawie rozwiązań stosowanych u naszych zachodnich sąsiadów. Nie wszyscy jednak wiedzą, że Niemcy mają jeszcze jedną przydatną zasadę, która z kolei precyzuje wyprzedzanie na autostradach. Być może warto ją wprowadzić także do polskich realiów.
W niemieckich realiach drogowych prawo nakazuje (tak jak i nasze) jazdę na dwupasmowych jezdniach, o ile jest to możliwe, pasem prawym. Inne pasy należy traktować, jako miejsce do wyprzedzania. Na autostradach z trzema pasami ruchu obowiązuje jednak pewien wyjątek. Tu można poruszać się środkowym pasem, pod warunkiem że jazda pasem prawym jest utrudniona przez włączające się auta do ruchu lub ciąg samochodów wolniej jadących. To samo dotyczy drugiego pasa od prawej strony na autostradach posiadających więcej niż trzy pasy w jednym kierunku.
Dzięki tym zapisom nie trzeba od razu po wyprzedzeniu innego auta zjeżdżać w każdą możliwą lukę. Trzeba to robić od czasu do czasu, aby puścić auta jadące szybciej. Przepisy te jednak były na tyle nie precyzyjne, bo trudno było określić, co znaczy zwrot "od czasu do czasu" wspomniany w niemieckich przepisach?
Doprecyzowała to tzw. "zasada 20 sekund". Jak przypomina ADAC opiera się ona na orzeczeniu Sądu w Düsseldorfie z 1989 r. Zgodnie z nim na prawy pas ruchu trzeba wrócić, jeśli kierowca może z niego korzystać "znacznie dłużej" niż przez 20 sekund, zanim będzie musiał po raz kolejny wyprzedzać inny pojazd.
Co prawda u nas autostrad i dróg ekspresowych o więcej niż dwóch pasach ruchu w jedną stronę, nadal nie ma zbyt wiele, ale takie docinki mamy m.in. w okolicach dużych miast. Trzeba też pamiętać, że w najbliższym czasie sporo ich przybędzie. W planach drogowców na najbliższe lata jest poszerzenie do trzech pasów niemal całej trasy A4 oraz najbardziej zatłoczonego odcinka polskiej autostrady, czyli fragmentu A2 między Warszawą a Strykowem. Być może warto już uczyć kierowców, jak korzystać z takich arterii, aby nie utrudniać sobie nawzajem życia?