Elektryczne autobusy znowu zablokowały miasto. Anulowano ok. 1000 kursów

Elektryczne autobusy coraz bardziej zaczynają dawać się we znaki mieszkańcom Oslo. Z powodu siarczystych mrozów firma zarządzająca transportem publicznym w mieście musiała podjąć decyzję o anulowaniu ok. 1000 kursów. To nie pierwsza tego typu sytuacja.

Mieszkańcy Oslo ponownie musieli mierzyć się z problemami dotyczącymi elektrycznej autobusowej floty. Jak informują lokalne media, w zeszłą niedzielę Ruter, firma zarządzająca transportem publicznym w mieście, musiała wstrzymać wszystkie autobusy kursujące na południu miasta. Wszystko z powodu siarczystych mrozów. Łącznie anulowano ok. 1000 z wszystkich 13 tys. kursów. Co więcej, niewykluczone, że w najbliższych dniach sytuacja się powtórzy.

Zobacz wideo

Problematyczne elektryczne autobusy w Oslo. To nie pierwszy raz

To nie pierwszy raz, gdy elektryczne autobusy zawiodły mieszkańców Oslo. Jeszcze w grudniu doszło do podobnej sytuacji. Wtedy jednak był to nieco bardziej złożony problem i nie dotyczył wyłącznie samych pojazdów. Winne były wówczas ładowarki przy jednym z punktów, które przestały działać z powodu mrozu. Teraz jednak firma nie wspomniała nawet słowem o kwestii ładowania, co jednoznacznie wskazuje, że problemem był zbyt mały zasięg pojazdów.

W przypadku elektryków niska temperatura gwałtownie skraca ich maksymalny zasięg, nierzadko o ok. 30 - 40 proc. Elektryczne Solarisy, które używane są właśnie w Oslo, na jednym ładowaniu mogą pokonać dystans ok. 200 km. Nie trzeba więc tłumaczyć, że w przypadku wystąpienia siarczystych mrozów ich możliwości są mocno ograniczone. Co więcej, autobusy elektryczne muszą być odpowiednio ogrzewane. Charakterystyka ich pracy (ciągłe przystanki i "wietrzenie" wnętrza) powoduje, że dużo energii idzie właśnie na ten cel, co dodatkowo ogranicza ich zasięg. To nie wszystko.

Dbając o żywotność baterii producenci zalecają ładowanie ich do maks. 80 - 85 proc., a także niekorzystanie z pojazdu w przypadku, w którym poziom energii w bateriach wynosi poniżej 20 proc. Nieodpowiednia eksploatacja prowadzi do ich szybkiej degeneracji, a tym samym przyśpiesza termin ich wymiany, zresztą niezwykle kosztownej. Odradza się także korzystanie z szybkoładowarek. Nie wiadomo, czy firma stosuje się do tych zaleceń, jednak jest to mało prawdopodobne.

Wyjściem z opresji byłoby dokupienie dodatkowych pojazdów. Autobusy w takim wypadku stale rotowałyby pomiędzy ładowarkami, co jednak pozwoliłoby na utrzymanie standardowego ruchu na wszystkich liniach miejskiej komunikacji. Byłoby to jednak niezwykle kosztownym rozwiązaniem. Inną, jakże oczywistą opcją jest wykorzystanie pojazdów spalinowych. Problem w tym, że aktualnie w Oslo dostępnych jest tylko dziewięć takich autobusów... Miasto też nie zamierza porzucać swoich planów dotyczących dalszej elektryfikacji transportu.

Miasto nie chce rozstać się z elektrykami

Mimo dotychczasowych problemów miasto nadal stawia na elektryki. Transport publiczny jest niemal całkowicie elektryczny, a wkrótce, bo od 1 listopada, wszystkie taksówki, które będą kursowały po stolicy Norwegii, będą mogły być wyłącznie zeroemisyjne. Rzeczniczka firmy Ruter, Elisabeth Skarsbo Moen, w odpowiedzi na pytanie dotyczące potencjalnych przyszłych problemów elektrycznej floty autobusów prosi o cierpliwość i wyrozumiałość. "Musimy poprosić pasażerów o cierpliwość na czas, kiedy będziemy się uczyć radzenia sobie z przejściem na elektryczny transport" - tłumaczy Moen.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.