Rycerze swastyki, cz. 17. Złapał młotek i ruszył do boksu Mercedesa wymierzyć sprawiedliwość

Po kiepskim sezonie 1936 ekipa Mercedesa szykowała zmiany wśród kierowców oraz zmiany w samochodach. W wyścigu o państwowe subsydia koncern ze Stuttgartu nie miał zamiaru oddać pola konsorcjum Auto Union.

Były mechanik Mercedesa, Hermann Lang, który nie tylko skutecznie dojeżdżał do mety, ale i zachowywał się stabilniej niż chimeryczna primadonna zespołu, Manfred von Brauchitsch, został awansowany przez Neubauera do roli pełnoetatowego, fabrycznego kierowcy. Znany brytyjski kierowca wyścigowy, arystokrata Earl Howe, który, jak wielu prominentnych Brytyjczyków, z sympatią patrzył na III Rzeszę, doradził młodemu, zdolnemu kierowcy, Richardowi Seamanowi, by poważnie rozważył ofertę jazdy dla faszystowskiego teamu. Zanim udzielił rady młodemu koledze, najpierw zapytał swoich kolegów w kręgach rządowych o zdanie. Wszyscy potwierdzili, że starty Anglika w barwach nazistowskiej ekipy nie spotkają się z oficjalną dezaprobatą.

Zobacz wideo Widzieliśmy nowego Mercedesa-Maybacha EQS SUV 680. Czy robi wrażenie?

W sezonie 1937 Rudolf Fagioli zmienił ekipę Mercedesa na Auto Union

Sezon zapowiadał się ciekawie. Genialny Rudolf Uhlenhaut zbudował oparty na świeżej filozofii konstrukcyjnej wóz dla Mercedesa, z kolei ekipa z Zwickau, czyli Auto Union, oprócz zdolnego Bernda Rosemeyera miała nowego kierowcę. Był nim Luigi Fagioli, który przecież znał wszystkie tajemnice swojego byłego teamu i mógł dostarczyć nowemu pracodawcy wielu potrzebnych do zdobycia przewagi informacji. Zmagania zaczęły się od majowego Grand Prix Trypolisu we włoskiej kolonii w Północnej Afryce. I od razu pojawiła się afera.

Fagioli oskarżył niegdysiejszego kolegę z zespołu, Rudolfa Caracciolę, o niedozwolone blokowanie go podczas próby wyprzedzania. Wściekły Włoch, wysiadłszy z samochodu, krzyczał, że Caracciola chciał go zabić. Złapał młotek z zestawu narzędzi i ruszył do boksów Mercedesa, by wymierzyć sprawiedliwość. Na szczęście dla Caraccioli zabrano mu młotek i po jakimś czasie Luigi Fagioli się uspokoił. Komendant NSKK, Huhnlein, nie miał zamiaru tolerować waśni między dwoma niemieckimi zespołami, szczególnie na obcej ziemi, u włoskich przyjaciół. Wydał obydwu teamom polecenia na temat zachowania, jakiego sobie u nich życzył po incydencie.

Grand Prix Trypolisu w 1937 r.
Grand Prix Trypolisu w 1937 r. fot. DaimlerAG

Po awanturze z młotkiem ekipa Auto Union pozbyła się kłopotliwego kierowcy

Nie odbyło się żadne formalne dochodzenie. Kierownik teamu Auto Uniona, Feuereissen, nie wycofał protestu wobec Mercedesa, a Mercedes nie wycofał swojego, dotyczącego zachowania Fagiolego po wyścigu. Po tej aferze Fagioli wystartował w barwach teamu z Zwickau już tylko trzykrotnie, co tłumaczono złym stanem zdrowia. Możliwe jednak jest, że to pod wpływem nacisków Huhnleina dyrekcja koncernu Auto Union zdecydowała się jednak pozbyć zawodnika, który w całej sprawie był de facto poszkodowanym. Nie opłacało się zadzierać z wiernym druhem Hitlera, który w swej dłoni dzierżył ster niemieckich sportów motorowych i który miał ogromny wpływ na alokację publicznych funduszy.

30 maja odbył się wyścig na torze Avus. Nie wliczano go do klasyfikacji mistrzostw Europy, ale miał on ogromne znaczenie propagandowe wewnątrz III Rzeszy. Mercedes przygotował specjalne, bardziej aerodynamiczne karoserie dla swoich samochodów. Część zawodników jechała starszymi modelami W25C, ale przyodzianymi w nowe kształty, a wśród tych zawodników był von Brauchitsch, który z racji swoich gabarytów nie mieścił się do ciasnej kabiny opływowego W125. Na trybunach znalazło się prawie 400 tysięcy widzów, a samochody wyścigowe po raz pierwszy mknęły po pochylonym Łuku Północnym, który pozwalał na podwyższenie średniej prędkości okrążenia. Von Brauchitsch zarżnął dość szybko swoją skrzynię biegów i nie liczył się w wyścigu. Caraccioli w nowszym W125 także nawaliła skrzynia przekładniowa.

Start do wyścigu na torze Avus w 1937 r.
Start do wyścigu na torze Avus w 1937 r. fot. Mercedes-Benz AG - Mercedes-Benz Classic Communications

Przy prędkości ponad 300 km/h przednie koła Mercedesa uniosły się w górę

Pierwsze miejsce zajął Hermann Lang w Mercedesie, zaraz za nim uplasowały się trzy Auto Uniony: po kolei Ernsta von Deliusa (młodego, utalentowanego zawodnika), Rudolfa Hasse i Bernda Rosemeyera, za którymi na metę dotarł Anglik Dick Seaman w Mercedesie. Przed wyścigiem, podczas treningu, Lang przeżył spore emocje. Przykryte pokrywami przednie koła miały poprawić prędkość maksymalną. Przy prędkości mocno powyżej 300 km/h nagle wzrosła siła aerodynamiczna, unosząca przód samochodu i kierowane koła oderwały się od nawierzchni. Kierowca Mercedesa nie stracił jednak zimnej krwi i delikatnie ująwszy gazu, zmusił przednie opony do ponownego zetknięcia z betonem. Na wyścig pokrywy zdjęto. Potężna moc nowego silnika Mercedesa spowodowała wejście auta w mało znany obszar oddziaływań aerodynamicznych.

Konkurenci ze Stuttgartu i Zwickau spotkali się ponownie na Nurburgringu podczas zawodów Eifelrennen w czerwcu 1937 roku...

cdn.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.