O problemie związanym z nowo wybudowaną ścieżką poinformowało stowarzyszenie Otwarta Wieliczka, które, "dba o wspólne sprawy mieszkańców Wieliczki i okolic". W tym przypadku działacze dbają jednak nie tylko o dobro lokalnej społeczności, ale również o dobro ogółu podróżujących. Sprawa jest o tyle istotna, że stanowi realne zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Nowo powstała ścieżka rowerowa prowadzi od Węzła Wielickiego aż do ronda u zbiegu ulic Krakowskiej i Kościuszki. Problem w tym, że została ona wybudowana tuż obok istniejącego wcześniej chodnika (który teraz został dodatkowo poszerzony), i zajmuje większą część jezdni. Nie to jest najgorsze — drogowcy nie zadbali o jej dobre oznakowanie. Znaki poziome, a więc linie wytyczające pas ruchu oraz powierzchnię wyłączoną z ruchu, pozostały po staremu. Niczego nieświadomi kierowcy zjeżdżający z DK94 w kierunku centrum wjeżdżali z impetem w wystający krawężnik, niszcząc przez to swoje pojazdy.
Jak stwierdza Bartłomiej Krzych ze stowarzyszenia Otwarta Wieliczka, wielu kierowców w tym miejscu poniszczyło już felgi i opony. "Nie ma tutaj żadnych znaków ostrzegawczych [...]. Są tylko pachołki, które mogą zostać strącone czy zabrane przez kogoś" - stwierdza w materiale opublikowanym na YouTube. Podkreśla przy tym, że takie zaniedbania ze strony drogowców i zarządców mogą prowadzić do powstawania niebezpiecznych wypadków. Dodaje, że władze w żaden sposób nie poinformowały o zmianie na trasie i nie ostrzegły kierowców przed utrudnieniem.
Niedawno w sprawie wypowiedział się wiceburmistrz Wieliczki, Piotr Krupa. W wypowiedzi udzielonej Radiu Kraków stwierdził, że ślady na krawężniakach mogły pozostawić pracujące na budowie maszyny, a nie samochody, które na nie pechowo wjechały. Dodał także, że wjazd nie zostanie poszerzony, jednak wkrótce oznakowanie zostanie zmodyfikowane. Kiedy? Tego nie wiadomo. Na ten moment kierowcy muszą niezwykle uważać, by nie stać się kolejnymi ofiarami tej drogowej pułapki.