Pierwsze Tesle Cybertruck dopiero co trafiły do szczęśliwych właścicieli. Niestety jedna z nich właśnie została wyeliminowana z dróg. A wszystko za sprawą Toyoty Corolli. Kierujący japońskim sedanem doprowadził do czołowego zderzenia. Całe szczęście nikomu nic się nie stało.
Do zdarzenia doszło na drodze stanowej nr 35 w Kalifornii. 17-latek kierujący Toyotą Corollą z 2009 r. najpierw zjechał na prawe pobocze i tam utknął. A gdy udało mu się wyjechać z piaszczystego podłoża, przejechał przez linię podwójną ciągłą i uderzył w jadącą z przeciwnego kierunku jazdy Teslę Cybertruck. Amerykański elektryk otrzymał uderzenie w lewy przedni narożnik.
Skutki uderzenia były takie, że w Tesli wystrzeliły poduszki powietrzne. Systemy bezpieczeństwa ewidentnie zadziałały prawidłowo. Corolla natomiast wróciła do rowu. Tym razem jednak wjechała do niego tyłem i ze zmasakrowanym przodem. Dobra informacja jest jedna. Ani 17-latek kierujący Corollą, ani żaden z trzech pasażerów Cybertrucka nie odnieśli obrażeń. A przynajmniej nikt nie zgłosił konieczności pojawienia się służb medycznych na miejscu. Wezwany został za to patrol policji.
Brak obrażeń może brzmieć szczególnie optymistycznie dla właściciela Corolli. W końcu Toyota zderzyła się z autem, które było więcej niż dwa razy cięższe. Całe szczęście konstrukcja z roku 2009 miała już spore "pojęcie" o strefach kontrolowanego zgniotu czy nowoczesnych technikach rozpraszania energii uderzenia.
Pierwszy Cybertruck został wyeliminowany z dróg. I nie wynikało to z ułomności jego technologii. Zdarzenie nie było winą Tesli. To dobra informacja. I tak właściwie jedyna wiadoma dotycząca auta. Nie jest bowiem pewne czy rozbity Cybertruck należał do prywatnego klienta, czy był np. autem demonstracyjnym. To na szczęście informacja drugorzędna.