Policja drogowa w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej coraz częściej bywa oskarżana o brutalne interwencje, ale trzeba przyznać, że często są skuteczne. Pościg za ciągnikiem siodłowym z naczepą w Teksasie zakończył się sukcesem. Do wydobycia kierowcy, który zamknął się w kabinie ciężarówki, użyto: kolczatek, granatów dymnych i psów, a w końcu oddziały antyterrorystyczne sprowadziły na miejsce hydrauliczny tarana na podwoziu gąsienicowym. O nietypowej interwencji pisze portal 40ton.net.
Wszystko zaczęło się na obwodnicy Houston, kiedy kierowca zestawu ciężarowego z ciągnikiem International LT nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Wysłano za nim pościg, ale potężnej ciężarówki nie da się zepchnąć z drogi manewrem PIT, stosowanym z lubością przez amerykańską policję. Pościg trwał kilka godzin, bo kierowca TIR-a z jednej strony nie rozpędzał się do wysokich prędkości, ale z drugiej nie chciał zatrzymać. Zestaw ciężarowy o masie kilkudziesięciu ton trudno zatrzymać w jakikolwiek sposób. W USA limit całkowitej masy faktycznej dla dużych 18-kołowych zestawów ciężarowych to 80 tys. funtów, czyli ponad 36 ton. W końcu jednak udało się zatrzymać ciężarówkę przy pomocy kolczatek rozciągniętych w poprzek autostrady.
Wtedy pojawił się nowy kłopot, bo kierowca zabarykadował się w obszernej kabinie Internationala i za żadne skarby nie chciał z niej wyjść. Ponieważ sytuacja wydarzyła się w Teksasie, gdzie dostęp do broni palnej jest powszechny, funkcjonariusze obawiali się dostać do środka w tradycyjny sposób, to znaczy wybijając boczną szybę i otwierając drzwi od środka.
Zamiast tego biuro szeryfa wezwało posiłki z oddziałów antyterrorystycznych. Ci nadjechali wyposażeni w pojazd opancerzony, granaty dymne, zdalnie sterowanego robota, psy, a także wspomniany taran na gąsienicowym podwoziu. Amerykańska policja zwykle używa takich środków do "otwierania" domów, które w USA są najczęściej wykonane z drewnianych prefabrykatów. Dzięki temu najłatwiej dostać się do środka przez ściany przy pomocy specjalnych urządzeń, takich jak pojazd widoczny na wideo. W trakcie akcji przekonaliśmy się, że taran sprawdza się równie dobrze w demolowaniu aluminiowej kabiny ciężarówki.
Na wideo nakręconym przez kamerzystę stacji KTRK-TV z Houston należącej do korporacji ABC w helikopterze można zobaczyć moment użycia hydraulicznego urządzenia oraz wyciągania kierowcy z kabiny. Operator tarana najpierw rozbił boczne okno w części mieszkalnej, a chwilę później dosłownie zmiażdżył drzwi od strony pasażera. Potem taran dokończył dzieła zniszczenia, a z szoferki Internationala niewiele zostało. W tym czasie antyterroryści wrzucili do środka granaty dymne, a potem wpuścili specjalnie wyszkolone psy. Taki arsenał środków można uznać za przesadę, ale trzeba przyznać, że dzięki temu policjanci sprawnie wyłuskali nieposłusznego kierowcę, który w dodatku zbytnio nie ucierpiał w trakcie tej widowiskowej interwencji.
Dlaczego tak długo skutecznie bronił się przed wyjściem z kabiny? Nawet kiedy taran rozrywał kabin na kawałki, kierowca trzymał pedał gazu głęboko wciśnięty w podłogę. Widać to po kręcącym się bezradnie w miejscu kole osi napędowej ciągnika. Trudno powiedzieć, dlaczego ten człowiek tak postąpił, ale wykazywał niewielki kontakt z rzeczywistością. Nie wiadomo dlaczego był w tak złym stanie i czy miały na to wpływ jakiekolwiek substancje odurzające. W kabinie nie znaleziono żadnych podejrzanych przedmiotów, ani zabronionych substancji. Teraz teksaska policja prowadzi dochodzenie, które ma wyjaśnić przyczyny jego zachowania. Jedno jest pewnie już teraz. Ta spektakularna interwencja musiała kosztować amerykańskich podatników sporo pieniędzy.