Od 1 stycznia Polacy mogą już tankować benzynę E10, która zawiera 10-procentowy udział biopaliw. Co ciekawe, gdy w Polsce kierowcy przeszli na bardziej "proekologiczne" paliwo, w tym samym dniu w Szwecji nastąpiła zmiana wręcz odwrotna. Od nowego roku obowiązują tam przepisy, które obniżyły minimalną zawartość biokomponentów w benzynie oraz oleju napędowym. Dzięki zmianie ich udział w składzie obu paliw wynosi teraz 6 proc. Dotychczas szwedzka benzyna musiała zawierać przynajmniej 7,8 proc. biopaliwa, a olej napędowy 30,5 proc. Skąd jednak taka decyzja w kraju, który jak dotąd słynął z proekologicznych działań? Jeżeli nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze.
Socjaldemokraci oraz Zieloni, którzy tworzyli rząd od 2014 do 2022 roku, byli niesamowicie dumni z wprowadzenia wysokiego odsetka biokomponentów w paliwach. W końcu bioetanol produkowany jest z m.in. różnego rodzaju roślin (np. pszenicy, kukurydzy, żyta, pszenżyta itd.), które rosnąc, pochłaniają dwutlenek węgla, a przez to wpływają na zmniejszenie finalnego śladu węglowego paliw. Niestety, wszystko ma swoją cenę. Produkcja biopaliw jest zdecydowanie bardziej kosztowana od ich "tradycyjnych" odpowiedników, co mogą odczuć kierowcy tankujący na stacjach.
Paliwa z wyższym dodatkiem biopaliw doprowadziły do tego, że ceny stały się dla wielu nieakceptowalne. Jak stwierdzają politycy zrzeszeni w prawicowych Szwedzkich Demokratach, tankowanie w ich kraju stało się "najdroższe na świecie". Aby poprawić los kierowców, rząd obok zmniejszenia udziału biopaliwa w składzie benzyny i oleju napędowego obniżył także podatek od paliw. Oba te czynniki wpłynęły na momentalne obniżenie cen. ON potaniał o ok. 5 koron (ok. 2 zł), a benzyna Pb95 o ok. 1,2 korony (ok. 50 gr).
Decyzja prawicowego rządu od razu spotkała się z krytyką ze strony opozycyjnych socjaldemokracji, Zielonych oraz Partii Centrum. Politycy zapowiedzieli już, że wniosą wniosek o wotum nieufności dla ministerki klimatu Rominy Pourmokhtari, która ich zdaniem utrudnia osiągnięcie celów klimatycznych. Jak stwierdził z żalem współprzewodniczący Partii Zielonych Daniel Hellden, Szwecja nie jest już światowym liderem w kwestii dbania o środowisko naturalne, a decyzja o zredukowaniu zawartości biopaliw w benzynie i ON jest dużym krokiem wstecz.
Decyzja oznacza, że Szwecja nieco koryguje swój proekologiczny kurs, który zakładał ograniczenie emisji CO2 w sektorze transportowym o 70 proc. (od 2010 do 2030 roku). W zamian rząd zaproponował nieco inną ścieżkę rozwoju. Jeszcze w grudniu przedstawiono propozycję 70 działań, które mają "wskazać drogę do zerowej emisji netto do 2045 roku". Jedną z podstaw ma być powrót do rozwijania energetyki jądrowej oraz dalsza elektryfikacja przemysłu i transportu