Świat dowiedział się o znalezisku dzięki chińskiej firmie Han Chung Classics, która oferuje aftermarketowe dodatki do różnych modeli Volkswagena. Firma udostępniła na swoim facebookowym profilu zdjęcia nowiuteńkich egzemplarzy Santany znajdujących się w bliżej nieokreślonej lokalizacji. Zamknięte w magazynie pojazdy mają niewielkie przebiegi, jak przystało na samochody, które ledwo co opuściły fabrykę. Może nie tak do końca — zostały wyprodukowane w 2012 roku. Jeżeli kogoś zaszokowała ta informacja, śpieszymy z wytłumaczeniem.
Debiutująca w 1981 roku Santana była jednym z pomysłów Volkswagena na podbicie chińskiego rynku. Mimo iż w Europie te bazujące na drugiej generacji Passata samochody nie zdobyły szczególnego uznania, tak w Państwie Środka cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem. Wprowadzone zostały tam do produkcji w 1983 roku i to w bardzo ograniczonej liczbie. Pierwszych sto egzemplarzy zostało przygotowanych przez zakłady Shanghai Tractor Automobile Corporation. Co ciekawe, dopiero rok później utworzono spółkę Shanghai Volkswagen Automotive. Z kolei masowa produkcja rozpoczęła się w 1985 roku.
Mimo iż Santana pretendowała do miana samochodu klasy średniej-wyższej, tak montowane w niej silniki prezentowały się dość miernie. Na początku postawiono na 1,6-litrowego benzyniaka o mocy od 75 do 85 KM. W ofercie było również dychawiczne 1,3, które rozwijało zaledwie 60 KM. Dopiero po dwóch latach wprowadzono nieco mocniejszy silnik 1,8, który rozwijał 90 KM. Z tą jednostką związana jest także pewna rynkowa ciekawostka. Gdy Santana kończyła karierę w Europie, a więc w 1987 roku, topowy silnik dopiero debiutował w Chinach. Możliwe, że to właśnie on spoczywa pod maskami pięciu zachowanych egzemplarzy. Niestety, na ten temat można jedynie snuć domysły.
Santana cieszyła się tak dużym powodzeniem, że jej kariera okazała się wręcz rekordowo długa. W prawie niezmienionej formie produkowana była aż do 2012 roku! Wszystko za sprawą dość niskiej ceny, która w przeliczeniu na złotówki wynosiła ok. 42 tys. (po aktualnym wówczas średnim kursie). Trudno jednak oszacować aktualną wartość odnalezionych pojazdów. Wnioskując jednak po ich idealnym stanie, a także dużej rzeszy fanów, jaką skupiają wokół siebie klasyki Volkswagena, chętnych chcących wyłożyć pokaźną sumę byłoby zapewne wielu. Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl