Motoryzacyjne ciekawostki znajdziesz również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.
Pamiętam Kubicę za czasów, gdy był jeszcze młodym talentem startującym w wyścigach gokartów. Wtedy o jego sukcesach donosiły głównie lokalne media. Niezwykle cieszyłem się, że ten skromny chłopak z Polski wybił się i dostał propozycję startów w F1. Po wypadku? Na chwilę zapanowała cisza. Robert jednak nie odpuszczał. Dlatego dziś może wpisać kolejną pozycję w swoim motosportowym CV. Będzie się ścigał za kierownicą Ferrari.
Robert Kubica podpisał kontrakt z zespołem AF Corse. W efekcie w roku 2024 wystartuje jako kierowca w Długodystansowych Mistrzostwach Świata. W charakterze auta służbowego dostał nie byle jaki model. Bo zasiądzie za kierownicą Ferrari. Na razie o większej ilości szczegółów naprawdę ciężko mówić. Te mają zostać podane podczas oficjalnej prezentacji zespołu. Informacje ograniczają się zatem do serii gratulacji i wymiany uprzejmości. Szef AF Corse nazwał Kubicę talentem i profesjonalistą, a Robert dużo mówił o jednym z najbardziej utytułowanych zespołów w historii sportów motorowych.
AF Corse, zatrudniając Kubicę, najwyraźniej liczy na kontynuację jego dobrej passy. W roku 2021 Robert wraz ze swoim zespołem wygrał European Le Mans Series w klasie LMP2. W roku 2022 przejeździł cały sezon w WEC w zespole Prema, a w roku 2023 wraz ze swoimi zmiennikami zdobył tytuł w mistrzostwach świata w LMP2.
Ciekawa praca, powiecie? To prawda. A jeszcze ciekawsze Kubica dostanie "biuro". Tym stanie się Ferrari 499P. To wyjątkowy samochód. Sprawia bowiem, że po półwieczu włoska marka wróci do wyścigów długodystansowych. Konstruktorzy nie mieli zatem wielkiego pola do pomyłek. I te z pewnością nie pojawiły się w kwestii mocy. Sercem układu napędowego jest 3-litrowa, podwójnie doładowana V-szóstka. Generuje ona 680 koni mechanicznych mocy. A na tym nie koniec, bo o ile silnik benzynowy transferuje napęd na tylne, o tyle przednie koła napędza silnik elektryczny. Ten ma 272 konie.
Mocy dotyczy dopiero pierwsza z dobrych informacji. Kolejna jest taka, że Ferrari 499P waży zaledwie 1030 kg. I to pomimo zastosowania zestawu baterii trakcyjnych. Tak niską masę inżynierom udało się utrzymać za sprawą nadwozia, które jest wykonane z włókna węglowego.