Ciągnął fetę, ale to nie był ser. Coraz więcej doniesień o narkotykach w warszawskiej branży taxi

W internecie pojawiły się niedawno dwa nagrania, na których zobaczyć można taksówkarzy raczących się narkotykami. Jeden z kierowców wciągał biały proszek, a drugi podgrzewał na aluminiowej folii niezidentyfikowaną substancję i wdychał unoszące się opary. Policja obiecała zająć się sprawą.

Niestety, narkotyki są stale obecne w przestrzeni publicznej. Sięgają po nie tylko spragnieni wrażeń nastolatkowie i "młodzi dorośli", ale także ci, od których zależy bezpieczeństwo innych osób. Mowa tutaj o kierowcach taksówek. Ostatnio do sieci trafiły dwa niepokojące nagrania, na których widać taksówkarzy, którzy zażywali bliżej nieokreślone substancje. Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl

Zobacz wideo

Taksówkarze po narkotykach

Na jednym z nich uwieczniono mężczyznę, który na telefonie położonym na podłokietniku rozsypał biały proszek, po czym wciągnął go do nosa. Przez chwilę na filmiku pojawia się logo taksówkarskiej firmy Promin Partner. Jej przedstawiciel, Bohdan Yefimenko, w wypowiedzi udzielonej tvnwarszawa.pl potępił zachowanie kierowcy. Dodał, że przedsiębiorstwo nie zna tożsamości mężczyzny. Na nagraniu widać jedynie numer licencji firmy, z tym tylko, że takie samo oznaczenie ma 1500 innych aut w Warszawie, w tym 100 niebieskich Priusów. Bez numerów tablic rejestracyjnych odnalezienie mężczyzny będzie prawie niemożliwe. Yefimenko dodał, że jeśli jednak policja go odszuka, to przedsiębiorstwo natychmiast zerwie z nim umowę.

Wkrótce pojawiło się podobne nagranie. Taksówkarz podgrzewał na aluminiowej folii bliżej nieokreśloną substancję i wciągał unoszące się opary. W tym przypadku jednak nagranie jest w nieco lepszej jakości i widać na nim twarz mężczyzny. Niestety, nie udało się uchwycić numerów tablic rejestracyjnych.

Policja zajmuje się sprawą

Podinsp. Sylwester Marczak, rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji odniósł się do sprawy. W rozmowie z tvnwarszwa.pl stwierdził, że takie sytuacje są niezwykle niepokojące. Zachęcił także do informowania służb, jeżeli będziemy świadkami podobnych sytuacji - "Takie zgłoszenie pozwoli na szybką reakcję i wyeliminowanie z ruchu kierowców, którzy mogą kierować pojazdami pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Oczywiście to nagranie (pierwsze z wymienionych w artykule - dop.red) zostało przekazane do poszczególnych komend rejonowych i wydziałów ruchu drogowego Komendy Stołecznej Policji celem wykorzystania służbowego".

Podinspektor dodał, że za prowadzenie pojazdów w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środków odurzających grozi kara dwóch lat więzienia. Jest ona zdecydowanie wyższa, gdy taki kierowca doprowadzi do wypadku, w którym giną osoby lub dochodzi do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - do 12 lat pozbawienia wolności.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.