A jednak w czymś bijemy na głowę naszych zachodnich sąsiadów. Okazuje się, że o ile w Niemczech zanotowano wzrost kradzieży samochodów, to w Polsce z roku na rok notujemy spadki. Według statystyk podanych przez Powszechne Stowarzyszenie Ubezpieczycieli działających na terenie Niemiec w 2022 roku zginęło 12 277 aut. Dla porównania w Polsce w tym samym okresie zginęło tylko 6 157 samochodów. Bardziej niepokojący od liczb bezwzględnych wydaje się jednak obserwowany trend, ponieważ w ujęciu rok do roku zanotowano aż 25 proc. wzrost kradzieży. W roku 2021 łupem złodziei na terenie Niemiec padło tylko 9 805 aut.
Imponujące są też statystyki dotyczące strat gospodarczych, jakie spowodowały kradzieże samochodów i naszych sąsiadów. Wyceniono je na prawie 250 milionów euro. Z raportu firm ubezpieczeniowych wynika, że za każdą kradzież ubezpieczyciele płacili średnio prawie 20 300 euro, czyli o około sześć procent więcej niż w roku poprzednim.
Pewnie nie zaskoczymy nikogo, pisząc, że niemieccy złodzieje polowali głównie na SUV-y. Grupy przestępcze wybierały przede wszystkim modele marek premium. Wśród dziesięciu najczęściej kradzionych modeli znalazły się dwa modele Range Rovera oraz warianty Lexusa NX i Toyoty Land Cruiser.
Jednak na czele rankingu znalazł się przedstawiciel koncernu Stellantis – a mianowicie Jeep Grand Cherokee 4. generacji. Tuż za jego plecami wylądowało dość nietypowe auto, czyli Kia Stinger, a na trzecim miejscu znalazł się luksusowy Range Rover 3. generacji.
Oto pełna lista TOP10 najczęściej kradzionych w Niemczech samochodów osobowych:
Patrząc już jednak po samych markach kradzionych aut, niemieccy złodzieje wykazywali się większym patriotyzmem. W czołówce znalazły się wyłącznie modele rodzimych producentów. To oznacza, że preferencje złodziei dotyczące najbardziej poszukiwanych marek niewiele zmieniły się w porównaniu z rokiem poprzednim. Po raz kolejny z ulic zniknęło najwięcej: Volkswagenów (1955), Audi (1406), Mercedesów (1136) i BMW, w tym Mini (1081).