O samochodach polityków opowiadamy również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.
Polacy lubią wiedzieć, co się dzieje u sąsiada. I to zarówno tego, który mieszka za ścianą, jak i tego, którego widują głównie w telewizji. Przykładowym sąsiadem wziętym dziś na tapet jest Donald Tusk. Jakim autem jeździ lider Koalicji Obywatelskiej?
Precyzyjnej odpowiedzi nie da się udzielić. Powód? W poprzedniej kadencji Tusk pozostawał poza sejmem. Nie miał zatem obowiązku składania oświadczeń majątkowych. A to one mogą stanowić źródło takich informacji. Dodatkowo sprawę utrudnia fakt, że ostatnio lider KO poruszał się... rządowym Audi. Wszystko za sprawą ochrony SOP-u, którą dostał po serii pogróżek, które trafiły do niego po powrocie do Polski z Brukseli. W jakim jednak aucie Tusk był widywany wcześniej?
Ostatnim samochodem, który Tusk prowadził w świetle fleszy był Lexus RX 450h. Nie mówimy jednak o modelu generacji aktualnej, a poprzedniej o oznaczeniu AL20. W tym aucie ciekawych jest kilka rzeczy. A listę otwiera hybrydowy układ napędowy. Pod oznaczeniem RX 450h ukrywa się bowiem połączenie 3,5-litrowej, wolnossącej V-szóstki i jednostki elektrycznej. Sam silnik spalinowy oferuje 263 konie. Razem z elektrykiem moc układu rośnie już do 313 koni. Moment obrotowy tak skomponowanej hybrydy sięga 335 Nm.
Jako ciekawostkę można tylko dodać, że Lexus RX to rynkowy konkurent takich modeli, jak BMW X5, Mercedes GLE czy Audi Q7. To też jeden z chętniej wybieranych modeli w gamie japońskiej marki.
Auto przenosi moment obrotowy na koła za pośrednictwem przekładni planetarnej (a nie skrzyni biegów). I proces przebiega całkiem sprawnie. Zwłaszcza że przeszło 2-tonowy SUV rozpędza się do pierwszej setki w 7,7 sekundy. Wolnossące V6 nie brzmi oszczędnie? Potencjał zmagazynowany w baterii o pojemności 1,9 kWh tonuje jego apetyt. W efekcie średnie spalanie Lexusa utrzymuje się na poziomie 8 litrów benzyny.
Lexus RX jest jednym z topowych modeli japońskiego producenta. To jednak nie pierwszy japoński epizod w garażu Tuska. On ewidentnie lubuje się w samochodach pochodzących z Kraju Kwitnącej Wiśni. I skutecznie udowadnia to od końca lat 90. XX wieku. Pierwszy samochód z Japonii? Tym była Honda Accord kupiona pod koniec minionego wieku. I to tak naprawdę jedyny epizod na przestrzeni ostatnich przeszło dwóch dekad, w których Pan Donald nie wybrał auta wyprodukowanego przez koncern Toyoty.
Później lider KO był widywany za kierownicą czarnej Toyoty Avensis T27 w wersji kombi. A jej miejsce zajął Lexus NX. Przy czym NX-em jeździła głównie Pani Tusk. Pan Tusk w tym czasie wyjechał bowiem do Brukseli i tam zaczął pracę w Radzie Europejskiej.