Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Chwile grozy przeżyli kierowcy poruszający się obwodnicą Lublina na wysokości węzła Rudnik we wtorek 10 października. W ciężarówce uszkodzeniu uległo koło, więc kierowca postanowił się zatrzymać. Zamiast pasa awaryjnego wybrał niestety początek zjazdowego z trasy. W ten sposób doszło do całej serii spektakularnych zdarzeń.
Chwilę później inny z samochodów ciężarowych wpadł na zatrzymany pojazd. Siła uderzenia była tak wielka, że elementy z obydwu ciężarówek posypały się we wszystkie strony. Wystąpił oczywisty efekt domina. Kierowca osobowego Hyundaia nie zdążył wyhamować i również uległ uszkodzeniu. Całe szczęście, kierujący za nim zdążyli zatrzymać się przed spowodowaniem jeszcze większych zniszczeń.
Na miejsce zostały wezwane straż pożarna, zespół ratownictwa medycznego oraz policja. Przekazali, że kierowcy TIRów samodzielnie opuścili swoje pojazdy. Pomocy potrzebował natomiast właściciel osobówki, któremu w opuszczeniu samochodu musieli pomóc strażacy. Został też ranny.
Pamiętajmy, by nie zatrzymywać się na drodze ekspresowej. Jeśli Twoje auto uległo awarii, wyjdź szybko za bariery i wezwij pomoc
- apeluje i przypomina GDDKiA
Choć do kraksy doszło około godziny 9:00, to utrudnienia trwały aż do godzin popołudniowych. Początkowo ruch skierowano objazdem przez Lublin, a po 3 godz. trwania akcji ratunkowej odblokowano jeden z pasów. Pełną przepustowość trasy w stronę Warszawy uzyskano właśnie w porze szczytowego ruchu drogowego. Źródło: GDDKiA