Mandat za używanie telefonu z kamery i fotoradaru. Nowa broń policji działa świetnie

Mandat za korzystanie z telefonu podczas jazdy zdecydowanie rozpala wyobraźnię kierowców. - Czy ktoś dał się kiedyś złapać? - zapytają zdziwieni kierowcy. Z pomocą tej kamery 12 punktów karnych będziesz mieć jak w banku.

Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Używanie telefonu za kierownicą to bolączka nie tylko polskich dróg. Kanada i Australia postanowiły ukrócić ten proceder. Tamtejsi naukowcy pracują nad oprogramowaniem, które za pomocą kamer lub fotoradarów wyłapie takie przewinienie. Czy nadal korci cię, aby odpisać błyskawicznie na wiadomość?

Zobacz wideo Tak kierowcy wpadają na ignorowaniu znaku B-20

Za korzystanie z telefonu podczas jazdy polskie prawo przewiduje mandat w wysokości 500 zł oraz aż 12 punktów karnych (to połowa dopuszczalnych). Jeśli to jednak nie przeraża od sięgnięcia po smartfona, to niebawem powstanie technologia, która jest prawdziwym batem na kierowców. 

Uśmiech! Jednak po mandacie mina ci zrzędnie

Sam zamysł oprogramowania jest prosty. W oparciu o sztuczną inteligencję ma analizować obraz z fotoradarów i kamer ustawionych przy drogach. Póki co projekt jest w fazie badań i testów, więc jedynie w celach statystycznych. Gdy jednak powstanie śmiertelnie skuteczna broń na "uzależnionych od telefonu podczas jazdy, nikt nie będzie mógł czuć się bezpiecznie. 

Trwają testy oprogramowania. Początki obiecujące

Powołując się na informacje amerykańskiej agencji bezpieczeństwa drogowego IIHS ( Insurance Institute for Highway Safety), testy nowego systemu prezentują się obiecująco. W kontrolowanych warunkach drogowych oprogramowanie wyłapało 72 proc. przypadków korzystania ze smartfona, a także jedzenia oraz picia podczas prowadzenia auta. Skuteczność obserwatora wyniosła natomiast 78 proc. A jak wypadło wykrycie czynów zabronionych bez podziału na pisanie wiadomości czy wykonanie telefonu? Tutaj wynik jest naprawdę imponujący, bo na poziomie 86 proc. w wykonaniu oprogramowania. Obserwator poszczycił się wynikiem o 4 proc. lepszym.

Naukowcy oraz eksperci od ruchu drogowego rozmyślają nad jeszcze jednym rozwinięciem swojego pomysłu. Mowa o wykorzystaniu danych z telefonu kierowcy. W zamian za zyskanie niższej polisy ubezpieczeniowej OC mieliby zgodzić się na analizowanie ich stylu jazdy poprzez aplikację ubezpieczyciela. Zamontowanie żyroskopu w telefonie dałoby odpowiedź, co się z nim dzieje podczas podróży.

Polacy nie gęsi i swój bat na kierowców mają. Wsparcie z nieba

Jednak mandaty w Polsce już teraz sypią się jak z nieba. Polska policja jest pionierem i liderem w wykorzystywaniu dronów, a wyczynach naszych funkcjonariuszy głośno jest także poza granicami kraju. Policjanci używają ich w wielu miejscach, nie tylko na skrzyżowaniach, ale także na krajówkach, w punktach gdzie dochodzi np. do niebezpiecznych wyprzedzeń.

Nic nie stoi na przeszkodzie, aby "bezzałogowe statki powietrzne", jak zwykło się je nazywać przez policjantów, nie wyłapały także używania telefonu podczas jazdy. Tak czy inaczej wniosek jest jeden - należy korzystać z zestawu głośnomówiącego, lub powstrzymać się od zerknięcia w telefon. Źródło: IIHS-HLDI

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.