Księga Rekordów Guinnessa jest zapełniona często zająkującymi wyczynami. Niedawno do grona rekordzistów dołączył 43-letni Marco Davide Giony, włoski kierowca i kaskader. Wszystko za sprawą swojego popisowego przejazdu ciągnikiem siodłowym. Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Włoch popisał się swoimi umiejętnościami w specjalnym programie, który był na żywo emitowany w telewizji. Najpierw kaskader najechał na specjalną rampę, która pozwoliła oderwać mu jednostronnie koła od nawierzchni, a następnie precyzyjnie manewrując, przejechał przez mierzącą 380 cm szerokości szczelinę. Aby pomyślnie pobić ten rekord, trzeba płynnie przejechać przez wąską lukę, nie dotykając przy tym bocznych barierek, a po pokonaniu dystansu co najmniej 10 metrów pojazd musi ponownie wrócić na wszystkie cztery koła. Na szczęście ta sztuka udała się Marco.
Oczywiście samo manewrowanie ciągnikiem w takim położeniu jest karkołomnym zadaniem, a co dopiero próba tego typu przejazdu. Marco musiał mierzyć się z tym wyzwaniem trzykrotnie. Za pierwszym razem, gdy próbował utrzymać kontrolę nad ciągnikiem, skręcił zbyt mocno w lewo i przewrócił boczne bariery. Za drugim podejściem zrobił to samo, tym razem jednak skręcając w prawo. Na szczęście 43-letniemy śmiałkowi w końcu się powiodło i w trzeciej, ostatniej próbie udało mu się zaliczyć przejazd.
"Nadal buzuje we mnie adrenalina, a moja ręka jest wykończona" – stwierdził Marko, chwilę po pobiciu rekordu. Przyznał, że w dwóch pierwszych próbach "zaczął trochę za mocno". Wytłumaczył, że kabina ciągnika bardzo się chwiała, przez co musiał się sporo napracować - "W takim momencie musiałem przyśpieszać, jednak jak tylko dodasz gazu o milimetr, kabina zaczyna ruszać się jak balerina". Dodał, że przy trzeciej próbie bardziej się skoncentrował i starał się utrzymać stałą prędkość. Po otrzymaniu certyfikatu Księgi Rekordów Guinnessa do Marco na scenie dołączył jego syn, który zamierza pójść w ślady ojca i również zostać kaskaderem. Pozostaje życzyć im obu dalszych sukcesów!