Porady w zakresie eksploatacji samochodów znajdziesz również w serwisie Gazeta.pl.
Ceny paliw w Polsce oszalały. Kierowcy na stacjach muszą zapłacić średnio 5,99 zł za litr oleju napędowego czy benzyny. To brzmi trochę jak gazetkowa promocja w jednym z marketów, dostępna wraz z kartą lojalnościową. I o promocji rzeczywiście mówić możemy. Tyle że o promocji wyborczej realizowanej na koszt głównego operatora paliwowego w Polsce.
Kierowcy podczas tankowania samochodu nie zastanawiają się nad tym, kto dopłaci resztę brakującej marży. To ich nie interesuje. Interesuje ich niższa cena zapłacona przy kasie. Tylko że skoro promocja już jest i pewnie skończy się po wyborach, może by tak mocniej z niej skorzystać? Wielu kierujących decyduje się zatem na zalewanie paliwem nie tylko baków, ale i kanistrów. A to już może oznaczać problem, a właściwie to nawet trzy. Jeden dotyczy ograniczeń obowiązujących na stacjach paliwowych. Drugi przepisów dotyczących przechowywania paliwa. Trzeci trwałości paliw. Zacznijmy od pierwszego punktu.
Niskie ceny sprawiły, że kierowcy rzucili się na stacje benzynowe. I to nie tylko Polscy kierowcy. W przygranicznych miejscowościach auta tankują także Niemcy, Czesi czy Słowacy. To dla nich gratka. Zwłaszcza że w ich krajach litr oleju napędowego potrafi kosztować nawet prawie 9 zł. Duże zainteresowanie oraz kurczące się zapasy sprawiły, że sieci paliwowe zaczęły limitować zakupy. Jednorazowo kierowca nie może zatankować więcej niż 100 litrów paliwa. Maksymalnie 100 litrów może zostać zalane do baku i kanistra. I co ważne, limit dotyczy oleju napędowego. Do benzyny się nie odnosi.
100-litrowy limit nie ogranicza kierowców samochodów osobowych i dostawczych. Ci mogą zalać paliwo i do baku, i kanistra. Prawdziwy problem mają jednak kierowcy pojazdów ciężarowych. Bak TIR-a może bowiem pomieścić np. 900 litrów.
Aktualnie widzimy, że sytuacja z dostępnością paliw poprawia się, i w środę zdjęliśmy tymczasowe ograniczenia limitu tankowania diesla, które obowiązywały w niewielkiej części naszych stacji przez dwa dni (wtorek – środa)
- poinformowało nas Biuro prasowe Shell Polska. To właśnie o Shellu mówiono najczęściej w tym przypadku. Cieszy więc, że sytuacja się normuje, a przejściowe kłopoty to pieśń przeszłości.
Załóżmy, że kierowca wybierze taką stację, na której będzie mógł tankować bez limitu. I załóżmy, że postanowi zrobić zapasy. Weźmie ze sobą kilka kanistrów i do nich również zaleje tańsze paliwo. Tak, aby po "promocji" również oszczędzać w czasie jazdy. Tu problematyczna staje się jednak kwestia przechowywania naddatku benzyny czy oleju napędowego. Bo przepisy są w tym przypadku mocno precyzyjne. Określają jasne warunki.
Powyższe warunki określa rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji z dnia 7 czerwca 2010 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów. Mówi o tym par. 8 ust. 2 tego aktu prawnego.
Na koniec pozostała jeszcze kwestia trwałości przechowywanych paliw. Zwykła benzyna ma termin przydatności określony na 3 do maksymalnie 6 miesięcy. Trwałość oleju napędowego, biodiesla czy paliw z biokomponentami jest jeszcze krótsza... Termin ten można wydłużyć tak naprawdę tylko w jeden sposób. Konieczne jest właściwe przechowywanie. Pojemnik nie powinien być zalany paliwem pod korek. Odrobina powietrza jest konieczna – ale odrobina. Poza tym powinien on chronić benzynę i olej napędowy przed kontaktem z wodą, a także warto upewnić się np. czy metalowy kanister nie koroduje. W takim przypadku rdza zanieczyści paliwo.
Dobrym pomysłem jest też dodanie do przechowywanego paliwa stabilizatora. To substancje, które opóźniają proces utleniania. A do tego zbiornik z paliwem nie może być narażony na działanie np. wysokiej temperatury czy promieni słonecznych.