Trzy niegroźnie ranne osoby pod okiem lekarzy, pięć samochodów w kraterze, zamknięta trasa E6, uszkodzone centrum handlowe oraz stacja benzynowa. To bilans gigantycznego osuwiska na szwedzkiej drodze E6 w miejscowości Stenungsund. To miejscowość na północ od Goteborga. W miniony weekend było o niej bardzo głośno, a zdjęcia odbiły się szerokim echem na całym świecie. Cieszy, że tak naprawdę skończyło się tylko na zniszczonej infrastrukturze drogowej. Lokalne media nie donoszą o kolejnych ofiarach.
Z pomocą straży pożarnej i helikoptera udało się uratować wiele osób z pojazdów znajdujących się na terenie osuwiska
- cytuje rzecznika lokalnych służb ratunkowych "TVN 24". Płynące ze Szwecji informacje są pozytywne, ale oczywiście trzeba poczekać na oficjalne podsumowanie akcji. Na miejscu przez cały weekend pracowały służby i z psami szukały ewentualnych ofiar osuwiska. Swoje śledztwo rozpoczęła także policja, ale jest za wcześnie na konkrety od mundurów.
Nie jest jednak za wcześnie na plotki i spekulacje. Lokalne media podają jako bardzo prawdopodobną hipotezę, że do osuwiska przyczyniła się pobliska budowa, na której używano materiałów wybuchowych. Do tego mogły się także przyczynić także obfite opady deszczu oraz podłoże zawierające glinę. Niedługo pewnie dowiemy się, co mogło doprowadzić do tej katastrofy i jak wysokie będą koszty przywrócenia trasy E6 pełni sprawności.
E6 to trasa o znaczeniu europejskim, istotna głównie dla Skandynawii. Przebiega przez dwa kraje: od samej północy Norwegii (zaczyna się tuż przy granicy z Rosją) biegnie równolegle do Morza Norweskiego na południe aż do Bałtyku na szwedzkim wybrzeżu. W sumie ma około 3140 km. Łączy po drodze wiele ważnych miast: Trelleborg, Goteborg, Oslo, Lillehammer oraz Trondheim.
W Szwecji trasa E6 przebiega po drodze o tej samej nazwie. W znakomitej większości to autostrada, po której można jechać 110 km/h, a na odcinku między Skottorpem a Varbergiem - 120 km/h. Szwedzka część E6 ma 480 km i stanowi bardzo ważny szlak na zachodzie kraju.